Do żadnego lutego nie wytrzymałam... Dzisiaj o 4 rano

postanowiłam siać dalej... Z racji, że surfinie posiadam bardzo jasno fioletowe, które blakną prawie do białych i ciemnoróżowe i million bells ciemnofioletowe, i wydaje się, że szybsza metoda to pozyskanie sadzonek, to po przeczytaniu postów i oglądactwie Waszych zdjęć zapragnęłam mieć inne kolory też... a może moje surfinie powtórzą jakiś kolor dziadków? Więc polazłam do garażu i przytargałam kilka łętów. Z surfiniami nie było problemu, mam wrażenie, że nasionek było dużo ale czy są dojrzałe i zdrowe to się okaże.. natomiast million bells prawie nie zawiązują nasion... naprawdę na pół metrową garść łętów znalazłam 3 (słownie trzy) nasienniki tak malutkie jak łepek od szpilki. W każdym było 8 nasionek stosunkowo dużych w porównaniu do surfiniowych (w przeciwieństwie do wielkości kwiatów). Operacja wysiewu zakończona 5.20...
Co do mini petunii wysianych 1 stycznia stoją w miejscu i jest ich dużo... matka coraz bardziej się zieleni...
Gdzie ja będę trzymać ten milion sadzonek? a przecież to dopiero początek...