
Witaj Misiu

Odrabiam parodniowe zaległości.

Moje doświadczenie z panami "do pomocy" jest znaczne. Trzymam się jednej zasady: żadnego piwa, tylko mocna herbata z cytryną i kaloryczna przekąska na gorąco. W trakcie pracy, do picia tylko woda albo jakiś inny wynalazek. Szczerze mówiąc to utrzymał się u nas tylko jeden pomocnik. Zna zasady i raczej "po użyciu" nie przychodzi. Reszta się przypatruje.
Moje patyczki padły podczas naszych wojaży, albo zostały przelane, albo wysuszone. Były w doniczkach. Może jedynie Grotendorst wsadzona do gruntu przetrwa.
Zobaczymy.