Wiadomo, że nam tutaj chodzi o to, żeby pyłek dostał się na znamię słupka i żeby powstał owoc. Po cóż innego mielibyśmy uprawiać drzewa czereśniowe?
Czereśnia - zapylacze,zapylanie,owocowanie
- kuneg
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 2619
- Od: 29 sty 2021, o 08:11
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: ROD Wrocław / siedlisko ok. Trzebnicy
Re: Czereśnia - zapylacze,zapylanie,owocowanie
Oj tam, oj tam... to przecież tylko skrót myślowy to "zapylenie"
Wiadomo, że nam tutaj chodzi o to, żeby pyłek dostał się na znamię słupka i żeby powstał owoc. Po cóż innego mielibyśmy uprawiać drzewa czereśniowe?
Wiadomo, że nam tutaj chodzi o to, żeby pyłek dostał się na znamię słupka i żeby powstał owoc. Po cóż innego mielibyśmy uprawiać drzewa czereśniowe?
-
gienia1230
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 8296
- Od: 17 kwie 2008, o 11:49
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Okolice Dębicy
Re: Czereśnia - zapylacze,zapylanie,owocowanie
Andrzej, ten temat "zapylanie - zapładnianie" mnie zainteresował swego czasu . Dlaczego tylko niektóre pestki kiełkują i jest tych kiełkujących niewiele np. w przypadku śliw czy brzoskwiń.
I wtedy trafiłam na posty Klakiera, zrozumiałam ,( ja to laik jestem w tych sprawach ), że owoc urośnie bo kwiat jest zapylony, pestka jednak nie skiełkuje bo jest pusta czyli nie jest zapłodniona. Czy prawidłowo, myślę, że tak.
Dla zwykłego pożeracza owoców jest wszystko jedno czy są zapłodnione czy nie. Chcę wyhodować sobie drzewko i dla mnie jest to ważne. Rzadko się zdarza, tak 1 na 5 sztuk kiełkuje, ale trzy lata temu z jednej pestki skiełkowało mi dwie łodyżki, przesadziłam do dwóch donic, obie miały własne korzonki a połączone były tylko jednym.
Syn z uporem godnym lepszej sprawy ciągle sadzi pestki czereśni, i o dziwo kiełkują mu! W tej chwili w domu na parapecie ma trzy sadzonki . Przed domem od ulicy rośnie mu już spora trześnia, kilka sarny zgryzły a trzy uschło w lasku nie podlewane.
I wtedy trafiłam na posty Klakiera, zrozumiałam ,( ja to laik jestem w tych sprawach ), że owoc urośnie bo kwiat jest zapylony, pestka jednak nie skiełkuje bo jest pusta czyli nie jest zapłodniona. Czy prawidłowo, myślę, że tak.
Dla zwykłego pożeracza owoców jest wszystko jedno czy są zapłodnione czy nie. Chcę wyhodować sobie drzewko i dla mnie jest to ważne. Rzadko się zdarza, tak 1 na 5 sztuk kiełkuje, ale trzy lata temu z jednej pestki skiełkowało mi dwie łodyżki, przesadziłam do dwóch donic, obie miały własne korzonki a połączone były tylko jednym.
Syn z uporem godnym lepszej sprawy ciągle sadzi pestki czereśni, i o dziwo kiełkują mu! W tej chwili w domu na parapecie ma trzy sadzonki . Przed domem od ulicy rośnie mu już spora trześnia, kilka sarny zgryzły a trzy uschło w lasku nie podlewane.
Pozdrawiam! Gienia.
- Andrzej997
- 500p

- Posty: 869
- Od: 21 lut 2020, o 14:41
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Czereśnia - zapylacze,zapylanie,owocowanie
Małgosiu w sumie masz rację.
gienia1230 teraz to mnie zaciekawiłaś. Może przeczytam nawet wątek od początku.
gienia1230 teraz to mnie zaciekawiłaś. Może przeczytam nawet wątek od początku.
Pozdrawiam, Andrzej
————————————
W ogrodzie walczę tylko z moim egoizmem.
————————————
W ogrodzie walczę tylko z moim egoizmem.
-
leff
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 963
- Od: 21 sty 2008, o 17:34
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Dębe Wlk.
Re: Czereśnia - zapylacze,zapylanie,owocowanie
W przypadku pestek czereśni kiełkowanie jest na ogół dobre. Z reguły stratyfikacja wystarcza.
Jeżeli nastąpi zapylenie ale nie dojdzie do zapłodnienia -powstanie pusta pestka i takie owoce, a w zasadzie jeszcze zawiązki opadną.
Wiele osób narzeka na Reginę. Na początku jest dużo zawiązków, potem się sypią na potęgę. Tu właśnie bywa problem z zapłodnieniem. Kwitnie późno i trudno dobrać tak późno kwitnącą odmianę na zapylacza.
Śliwy, brzoskwinie - tu z kiełkowaniem jest trudniej, dużo grubsza skorupa blokuje wymianę gazową, i mechanicznie utrudnia kiełkowanie. W przypadku tych gatunków, szczególnie brzoskwini, przydaje się dodatkowo skaryfikacja - uszkodzenie pestki, mechaniczne lub czasem chemiczne (kwas).
Jeżeli nastąpi zapylenie ale nie dojdzie do zapłodnienia -powstanie pusta pestka i takie owoce, a w zasadzie jeszcze zawiązki opadną.
Wiele osób narzeka na Reginę. Na początku jest dużo zawiązków, potem się sypią na potęgę. Tu właśnie bywa problem z zapłodnieniem. Kwitnie późno i trudno dobrać tak późno kwitnącą odmianę na zapylacza.
Śliwy, brzoskwinie - tu z kiełkowaniem jest trudniej, dużo grubsza skorupa blokuje wymianę gazową, i mechanicznie utrudnia kiełkowanie. W przypadku tych gatunków, szczególnie brzoskwini, przydaje się dodatkowo skaryfikacja - uszkodzenie pestki, mechaniczne lub czasem chemiczne (kwas).
Pozdrawiam,
J
J
-
gienia1230
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 8296
- Od: 17 kwie 2008, o 11:49
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Okolice Dębicy
Re: Czereśnia - zapylacze,zapylanie,owocowanie
Jednak w przypadku brzoskwiń czy śliw kwiaty zapylone - ale nie zapłodnione wydają owoce. A jak piszesz czereśnia zrzuca zawiązki.
Qurczę, o tej skaryfikacji nie wiedziałam a mam wsadzone 21 pestek brzoskwinek. Ciągle czegoś się uczę
. Raczej nie polecę na działkę i ich nie będę wykopywać
Z wsadzonych ub. jesieni 4 sztuk ani jedna nie skiełkowała.
Qurczę, o tej skaryfikacji nie wiedziałam a mam wsadzone 21 pestek brzoskwinek. Ciągle czegoś się uczę
Z wsadzonych ub. jesieni 4 sztuk ani jedna nie skiełkowała.
Pozdrawiam! Gienia.
-
leff
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 963
- Od: 21 sty 2008, o 17:34
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Dębe Wlk.
Re: Czereśnia - zapylacze,zapylanie,owocowanie
Pytanie czy jeszcze tam są.
W zeszły roku posadziłem w inspekcie na podkładki kilkadziesiąt pestek różnych gatunków.
Przed zapowiadanymi mrozami przykryłem je włókniną. Po odkryciu zauważyłem że były przeryte, to co było na wierzchu wcisnąłem do ziemi. Wschody mizerne.
Niedawno robiąc porządki w garażu blaszaku kilka metrów od inspektu znalazłem sporo pestek w wiadrze z wełną drzewną.
Jakieś gryzonie zrobiły sobie zapas, chyba nawet nie poprzegryzały pestek.
W zeszły roku posadziłem w inspekcie na podkładki kilkadziesiąt pestek różnych gatunków.
Przed zapowiadanymi mrozami przykryłem je włókniną. Po odkryciu zauważyłem że były przeryte, to co było na wierzchu wcisnąłem do ziemi. Wschody mizerne.
Niedawno robiąc porządki w garażu blaszaku kilka metrów od inspektu znalazłem sporo pestek w wiadrze z wełną drzewną.
Jakieś gryzonie zrobiły sobie zapas, chyba nawet nie poprzegryzały pestek.
Pozdrawiam,
J
J


