Siberia, wiesz, ja to dynię i cukinię pomroziłam i przez jakiś czas nie chcę na nie patrzeć... chociaż czasem wyciągam parę kostek dyni, do rondelka z jabłkiem, żurawiną, maslem i takie coś do mięsa jako sos, dobre jest, szczególnie z majerankiem. Żałuję, że więcej cukinii do marynaty nie poszło, bo dobra jest, a zrobiłam tylko 1 słoik na próbę. Ta mrożona to się tylko na zupę zmiksowaną nadaje.
Z tulipanami kombinuję tak, by nie były to holenderskie nowinki, od jakichś czterech lat obserwuję, jakie ten mój ulubiony sprzedawca ma cebulki, po cenach widzę, że niemożliwe, żeby sprowadzał na bieżąco, to są jego, u nas rozmnożone, na bank. Wiem, że np czarne słabo przyrastają, ale mam czas... tzn tak myślę.
U mnie tez jest ziemia gliniasta. Powoli, kawałek po kawałku ją ulepszamy dosypując kompost, trochę piasku, zeszłej jesieni w desperacji, bo nie było kasy na ziemię w workach, a kompost się nie zrobił jeszcze, kupiłam takie trociny dla świnek morskich (bo tanie) i przekopałam pod tulipany z ziemią, a wiesz, że zdało egzamin

Ziemię mam taką, że latem łopaty nie wbijesz, jest szara, widać spękania, a trochę deszczu i schnie powoli, lepi się. Np rzodkiewkę trzeba myć godzinami

No, ale gdyby był torf i rzodkiewka wyłaziła z ziemi czysta, to by nie było o czym pisać
A co do kupowania roślin, to fajnie to opisałaś, właśnie - swoimi drogami, w ogrodnictwie jednak są też mody, najlepszy przykład to tuje, najśmieszniejsze, że skoro chcę mieć liściasty żywopłot, tzn, że nie stać mnie na tuje
