Gosiu, Gartentraume mam od wiosny tego roku. Może faktycznie trochę za wcześnie na zachwyty nad nią, ale ma tak przepiękne kwiaty, że nie mogłam się powstrzymać.
An-ko, miło mi czytać takie słowa. Ale ja mam to samo czytając Twój wątek

.
Hibiskus w pełnym słońcu to aż razi w oczy, a wieczorem świeci w mroku jak latarenka. Żadnych kwiatów wieczorem już nie widać a jego, tak. Jak rozwiną się wszystkie kwiaty to wkleję zdjęcie.
Ewuniu, ja też miałam Heritage i poszła do ludzi. I nie żałuję. Doprowadzało mnie do szału, że jak rano widziałam rozwijający się pąk, to po powrocie z pracy leżały już tylko płatki pod krzakiem

. No i doigrała się.
Rosenfee to przynajmniej kilka dni kwitnienia i kolor jakiś lepszy.
Zaide ma przy drugim kwitnieniu mocno napakowane płatki, że aż lekko zwiesza główki. Trochę podobna do Twojej Colette
Nie mam też z nią kłopotu jeśli chodzi o choroby. Ale psikam wszystkie róże co kilkanaście dni Grewitem i Biochikolem naprzemiennie i może dlatego nie łapie plamistośći. Trzeba byłoby zrobić eksperyment i nie pryskać w ogóle, żeby się przekonać.
Ale ja nie mam odwagi
