Super, DOmiś, bardzo sięcieszę, że mój endemit przyjął się u Ciebie!
Ave, Bieszczady to cos niesamowitego, teraz dzieci nam podrosły i będziemy tam częściej atakować. Są trasy na poobiednia przechadzkę, są i trudne, dla każdego coś miłego. Grunt to dobry bieżnik na butach, cos od deszczu, no i przestrzeganie przepisów
Ignis, dzieci szybko sięregeneruja po wysiłku, ale wieczorem rzeczywiście, jak aniołki
Liska, nie zamierzam sie wymigiwać
Gorzatko, Kudłaty na tych zdjęciach i tak wygląda w miarę porządnie
Igor, dzięki, a propos, czy Ty jeździsz w góry?
Dzisiaj kilka nowości, które zastałam po przyjeździe
Matka Teresa i Nevada
Łubin i łubin (jak przesadzę z tym łubinem, to mi powiecie, prawda? )
Iryski i Fruhlingsduft, niestety, to prawda, co o niej mówia- deszczu nie lubi, z wzajemnością...
