Ela,to nie tak, miałam tak dużo nasion, że zostawiałam na potem. A w tym roku wysiałam wszystkie, ze 20, albo więcej rosną u znajomych,w ogródku i na tarasku.
Zaczęła kwitnąć róża:
Ja też czasem idę na łatwiznę i kupuję, ale to się ma nijak do satysfakcji wyhodowania samemu od nasionka.
Dwie, czerwona z żyłkami i ta ciemno fioletowa, aksamitna są b. duże.
Na pewno nie zbierałam białych,a mam ich najwięcej, ciekawe?
Nie wiem już nawet gdzie zebrałam nasionka, bo jak chodzę po świecie, to tylko patrzę gdzie już są gotowe do zebranie nasionka i chaps, i już mam na wiosnę co robić.
Andzia, mam w tym roku tylko jedną na tarasie różyczkę, bo w zeszłym roku słabo kwitły rosnąc w donicach, nie chciałam ich męczyć i podarowałam je córce jesienią.
Niestety 3 nie przeżyły zimy, jedna rośnie. I znów tajemnica ,która przeżyła, ale wkrótce zakwitnie więc będę wiedziała.
Myśli się o tych roślinach jak o dzieciach!
Ja mam ją na tarasie w starym akwarium, mnie też zaskoczyła pięknem. ma już następne pączunie. Wkleiłam zdjęcia w odwrotnej kolejności,ona naprawdę jest ciemnoczerwona, bordowa i aksamitna. Lepiej jej kolor oddają dolne zdjęcia.