Witajcie
W sobotę miałam pracowity dzień. Zamówiłam pana ze zwyżką aby obciął mi moje tuje. Nie chciałam czekać do kwietnia bo co roku sporo ptaków buduje gniazda między gałęziami. Obcinanie z pewnością zakłóciłoby im spokój a co gorsza mogłoby im zdemolować pieczołowicie budowane domki.
Nie wyglądają zbyt pięknie takie obciachane od góry, jednak musiały być skrócone, bo sięgały już do linii elektrycznej.
Po całej operacji została sterta gałęzi, które sukcesywnie przepuszczamy przez rozdrabniacz, zrębki rozsypiemy pod świerki, jodełkę, cyprysik.
Dziś ogoliłam dość mocno tuje-kule. Trochę się pokrzywiły od śniegu, którego w porę nie strząsnęłam a później się nie dało bo przymarzł

Mam nadzieję, że się wyrównają.
Muszę jeszcze przyciąć berberysy, pęcherznicę, ognik.
Lucynko, mam nadzieję, że pogoda u Ciebie już trochę lepsza, choć widzę, ze prognozy dla całego kraju nienajlepsze. Cóż, musimy czekać i cieszyć się tym co mamy.
Danusiu, u mnie co prawda zakwitły pierwsze wiosenne kwiatki, ale wcale ich nie przybywa

W ubiegłym roku o tej porze było ich o wiele więcej. Ale nic nie możemy poradzić, tylko cierpliwie czekać
Halinko, jak widać w prognozach, nie wiem kiedy się doczekamy prawdziwej wiosny. W zeszłym roku w połowie marca miałam już pierwszego tulipanka, kępkę narcyzów miniaturek, pierwiosnki ząbkowane, i mnóstwo krokusów. A teraz ... szkoda gadać
Trzymajcie się cieplutko na przekór tej niesprzyjającej aurze. Uważajcie na wirusy
Miłego tygodnia mimo wszystko

Moje fiołki kwitną niestrudzenie od października
