Żeby się nie powtarzać, dziękuję wszystkim za wsparcie i za życzenia zdrowia dla taty

Jest lepiej, ale lekarze ciągle szukają przyczyny choroby.
Marysiu takich sytuacji nigdy się nie przewidzi. Cały czas było dobrze i w jednej chwili wszystko się zmieniło. Na szczęście już jest lepiej, ale przynajmniej do końca tygodnia będzie musiał pozostać w szpitalu. Rodzice również musieli zmienić plany, bo 6 lipca mieli lecieć do Niemiec na urodziny taty brata. Zmiany planów są jednak najmniej ważne. Ważne, że się poprawia
Moje ślimaki są na diecie daliowo-hortensjowej. Ale ze wszystkich hortensji najbardziej łechce ich kubki smakowe Pink Anabell i jeszcze jedna ogrodówka NN. Jak są na dużym głodzie to rzucają się jeszcze na dynie, ale tam mam rozrzuconą niebieską niespodziankę dla nich
Beatko, tata na szczęście wraca do zdrowia, chociaż jeszcze trzeba zachować ostrożny optymizm. Musiałam co prawda zaprowadzić porządek ,bo jest cukrzykiem, a dietę w szpitalu miał ogólną. Na obiad dostał makaron z truskawkami (oczywiście zjadł, bo jak dają, to czemu nie?), cukier mu skoczył pod nieboskłon, a pani kuchenkowej nikt nie zgłosił diety. Szkoda gadać

Imienia lilii nie znam, ale ona na pewno nie jest drzewiasta, chyba że wśród liliputów

Co roku ma zaledwie 30-40 cm wzrostu. i jest o tyle specyficzna, że na jednej łodydze, ma zaledwie jeden kwiat
Basiu, bordowe, czy prawie czarne? Ale które by nie były, to chyba mam do podziału, jeżeli chcesz, to zapraszam
Martuś,wszyscy bardzo to przeżyliśmy

Mama z wiekiem straciła zaradność i jak zostaje bez taty, to życie ją przerasta. Wzięłyśmy ją z siostrą pod swoje skrzydła, chociaż ja ją czasami rzucę na głęboką wodę i musi wrócić do domu autobusem. Nie można jej tak zupełnie chronić, bo zginie.
Na ogród nie mam ostatnio czasu. Mocno dokuczyła pogoda, zrobiło się po prostu zimno, na dodatek kłopoty z tatą, no i prawie nie wychodzę z pracy. I tak praktycznie do samego urlopu

W piątek wpadłam na króciutko, a teraz kiedy będę miała okazję, nawet nie wiem. Na dodatek musimy pomóc mamie na działce, bo są sprawy, które na tatę czekać nie będą. Początek urlopu na szczęście spędzimy na miejscu, to może wtedy uda mi się trochę podciągnąć u siebie.
Soniu, jakiś chochlik mocno pomieszał Ci w wątkach

I Jola, i pomidory- to nie ta bajka

Owszem, własne pomidory mi się marzą, ale to tylko marzenia. Nasionka więc na pewno nie ode mnie. Ale w takim razie Budionowka ma pewnie owoce podobne do tej radzieckiej czapki? Ale mimo wszystko , cieszę się, że niedługo dojrzeją. Będziesz mogła zjeść smakowite śniadanko
Cherry Fluff, to moja nowiuśka jeżówka i już szturmem zdobyła moje
Dorotko, ta, którą kupiłaś, jest tak samo wyprowadzona, jak prowadzisz swoją Limelight, czyli pień ma własny

Cherry Fluff spodobała mi się chyba u Ewy-Pashminy i jak tylko na nią trafiłam, to od razu wrzuciłam do koszyka. A, że głupio kupować jedną, to kupiłam sześć. Oczywiście każdą inną
Zuziu, dokładnie tak miałam w piątek. Już nie mogłam wytrzymać bez działki, pojechałam i zamiast się delektować, to ciągle myślałam, co u taty. I w końcu zebrałam się dużo wcześniej, niż zamierzałam
Beatko, dębolistna w donicy, chyba nie będzie dobrze rosła. To jednak potężna hortensja

Moja może dochodzić nawet do dwóch metrów szerokości, oczywiście nie w tym roku, ale w latach swojej świetności.
O maczku masz dla mnie same dobre wiadomości
Same śliczne jeżówki sobie kupiłam i już nie mogę się doczekać aż wszystkie zakwitną
Kasiu, jest nadzieja, że wszystko idzie w dobrym kierunku

Ogród w końcu doczeka się mojej uwagi, a teraz broni się sam.
Lucynko, jak mam większe zaległości, to otwieram sobie wątek w dwóch oknach i piszę na bieżąco, bo później ucieka mi to, co chciałam napisać

No i zamiast otworzyć okno do odpowiedzi, to otworzyłam u siebie i wyszedł galimatias. Usunąć już się nie dało, musiałam ratować, jak się dało.
Na szczęście wydaje się, że wychodzimy na prostą. Jednak musi minąć jeszcze kilka dni, aby nabrać pewności

Na działce kwitnień jest mnóstwo. Jednoroczne już zaczynają, więc kwiaty są w każdym zakamarku. Cynie już w większości kwitną, ale co dziwne, nie widzę na razie żadnej skabiozowej

A tak mi się podobały na zdjęciach.
Alicjo, pogoda zupełnie pod psem, ale deszczu skąpi

A skoro już nas więzi w domach, to niech przynajmniej jakiś pożytek z tego będzie. A tak, to wygląda na złośliwość.
Ostróżka jest najzwyklejsza w świecie, bo jednoroczna. Ale masz rację, dopiero teraz jej się przyjrzałam, że ona jakaś taka pełna
Biedronek w tym roku jest zatrzęsienie, ale nie ma się co dziwić, skoro tyle mszyc na kwiatach. Są bardzo wdzięcznym obiektem do fotografowania.
Tata wraca do zdrowia, tylko jest jeszcze osłabiony. Ale miejmy nadzieję, że z każdym dniem będzie lepiej
Ewuś, wszyscy dajemy sobie radę, tylko tatę tak gwałtownie powaliło. Ale jest lepiej
Jadziu, to jest jeżówka, mój świeży nabytek z wiosny. Wszystkie jeżówki, które kupiłam miały duże kępy i już za chwilę zakwitną kilkoma kwiatami. Widziałam, że już większość pokazuje kolor

U mnie lilie dopiero się rozkręcają i chyba wszystkie w tym roku będą kwitły. Jeszcze tylko chwilka. Kilka mam źle posadzonych i te muszę koniecznie zaznaczyć i na jesieni przesadzić
Aniu, mam kilka nowych jeżówek. Jedne bardziej znane, inne mniej, ale wszystkie śliczne. Wszystkie je lubię, nawet te najzwyklejsze różowe i te mam największe. Jak zakwitną, to oczu od nich oderwać nie można, a motyle je wprost uwielbiają

Chciałabym mieć więcej roślin w tych samych gatunkach, ale na rabatach panuje już taki ścisk, że jet to niemożliwe. Na dodatek tyle nowych mi się podoba, ze uporczywie szukam dla nich miejsca, uszczuplając już rosnące kwiaty.
Krysiu, w tej chwili nie pamiętam jak u nich z zapachem, ale przy najbliższej okazji to sprawdzę

Róż już nie kupuję, nie daję się skusić i już, chociaż jest wiele takich, które z chęcią widziałabym u siebie

Mam problem z szerszymi ujęciami ogrodu, bo gdzie bym nie stanęła, tam sąsiednie zza płotu wpychają mi się przed obiektyw, ale czasami coś mi się uda takiego pstryknąć

Jeżówki i u mnie wszystkie mają się świetnie. Ubiegłoroczne, nawet te odmianowe, przeżyły zimę bez szwanku, a nowe też za chwilę się rozszaleją
W ciągu dwóch tygodni, na działce byłam tylko raz. Może uda mi się pojechać w piątek, oczywiście pod warunkiem, że nie wyskoczy nic niespodziewanego. Jutro jedziemy z siostrą na działkę rodziców, pomóc mamie ścinać i wiązać zioła, bo już czas najwyższy.
Do miłego
