Mariusz, ja i tak większość sprzątam dopiero wiosną. Przez zimę wszystko wyschnie i takie suche łatwiej spalić w kominku

A hortensję na pniu już taką kupiłam. Następną wyhodowałam sama i wydałam do zaprzyjaźnionego ogrodu, a teraz znowu hoduję dla siebie. Mam nadzieję, że mi wyjdzie, bo tym razem ukorzeniam hortensję Phantom
Dorotko, tylko czy ja będę wiedziała jak te nasionka zbierać

? Postaram się, ale Lucynka pisała, że one czasami się zapylają od innych i wtedy nie powtarzają cech. A może coś pomyliłam? Ale zbierać będę, bo i mi się one podobają, a wyrosła taka tylko jedna.
A ja nad morze dojechałam. I to dwa razy
Moniko, jeżeli tylko nie sprawdzą się pogodowe przepowiednie, to mam nadzieję, że pojadę jutro
Cherry Brandy, przynajmniej u mnie, kiełkowała bardzo słabo. Wysiałam ileś tam nasionek, a wykiełkowało tylko jedno

Ale na szczęście roślinka się uchowała i mam takie cudo u siebie. Na dodatek z tego jednego nasionka wyrosły dwie różne rudbekie. Już się nawet kładłam na ziemi, żeby podejrzeć, czy czasami nie wsadziłam dwóch roślin blisko siebie, ale nie. To jest jeden krzaczek
Jolu, wiedziałam. Wiedziałam, że jeżówka Wam się spodoba
Mokre, a mokre, to jest ogromna różnica. Woda już mi się przelewa, wszędzie jest jest jej pełno. Znowu wczoraj padało i dzisiaj pada. I pewnie jutro też będzie padać

Zostawiłam na zewnątrz domku ośmiolitrowe wiaderko i w ciągu dziesięciu dni było pełniutkie

Ja co prawda się nie znam na opadach, ale mi się wydaje, że to dużo.
I co ja Ci mam napisać o swoich zdjęciach? Kłamstwo nie przejdzie mi przez usta, a prawda jest tak prozaiczna, że aż śmieszna

Ani aparat nie jest profesjonalny, ani ja profesjonalistka. Mam zwykły obiektyw i używam właściwie tylko programu "auto"

i czasami "sport". I to tyle. Mam oko, to prawda. Zauważam detale, na które ktoś inny nie zwróciłby uwagi, ale to tylko kwestia uważnego spojrzenia. Zazwyczaj fotografuję pod różnymi kątami, z różnej perspektywy. A w domu wybieram najlepsze zdjęcia. I sama widzę, że zdjęcia wychodzą mi całkiem niezłe. Ale Wasze uznanie jest dla mnie największą nagrodą
Jadziu, to było spotkanie z koleżankami ze szkoły, więc tym bardziej cenne
Amelkę spróbujemy więc znowu ukorzenić w przyszłym roku. A myślisz, że mogę jeszcze teraz uciąć jej pęd i wsadzić do ziemi? Jeżeli nie osłabi to krzaczka, to zrobię to u siebie, może się uda. Chociaż i ja miałam w tym roku same niepowodzenia w ukorzenianiu.
Zuziu, sama uczciwie i ze zdumieniem przyznaję, że jeszcze jest całkiem ładnie. Chyba najgorzej zniosły to hortensje, kwiaty niestety zaczynają gnić, czegoś takiego nigdy nie widziałam

Ja też pracuję nad hortensją na pniu. Trzymaj za moją kciuki, a ja będę trzymać za Twoją

Wtedy na pewno nam się uda.
Ewuś, za ważką musiałam się nieźle nalatać. Ale musiała mieć parcie na szkło, bo jak pobiegłam po komórkę, to czekała na mnie. I dalej się bawiłyśmy w gonionego

A kosarz chyba miał wrażenie, że się dobrze schował, bo zupełnie miał mnie w nosie
Soniu, bardzo brakowało mi roweru przez te kilka dni. Teraz jednak jest lepiej niż zapowiadali i mogę sobie śmigać. Deszcz dalej pada codziennie, ale teraz łaskawca wieczorem lub w nocy, a wtedy ja sobie smacznie śpię
Zapasy dopiero powstają, jutro jadę po pomidory. Ale już wkręciłam eMa do pomocy. Pokażę mu co i jak i on będzie suszył pomidorki, a ja pojadę na działeczkę. Trzeba sobie umieć jakoś radzić

Już mu się zaczyna nudzić, bo dobrze się czuje, a jest uziemiony.
Małgosiu, nie mam pojęcia czy to są byliny. Mam je pierwszy raz, ale wydaje mi się, że gdzieś czytałam, że się sieją. Sprawdzę u źródła

Rudbekii mam chyba pięć i każda jest inna
A wiesz, że i mi to przyszło do głowy? Bo tyle mi obiecał i raptem bęc
Ewelinko, niestety deszcze powodują gnicie hortensjowych kwiatów. Ale jeszcze są piękne, jeszcze się bronią. Dzisiaj też było zupełnie przyzwoicie, ale na działce nie byłam. dzisiaj miałam
insze zajęcia
Dzisiaj nareszcie pojechałam z rodzicami na grzyby. Już jakiś czas temu się umawialiśmy i dzisiaj wszystkim pasowało i pojechaliśmy. Co prawda moi rodzice są uciążliwi w lesie, ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma

Tato lata po lesie jakby miał motorek w tyłku, a z kolei mama bije wszelkie rekordy w powolnym poruszaniu się. A przecież nie zostawię jej samej na pożarcie wilkom

Ale nie było tak źle i w trzy godziny nazbierałam prawie pełen kosz i wracaliśmy do domu. Teraz grzybki już się suszą. Suszarkę skonstruował eM, ale pomysł był teścia
W lesie były do wyboru jeszcze takie grzyby. Ale były tak piękne, że pozostawiłam je na miejscu. Niech i innych cieszą
Pozdrawiam

i zmykam spać. Jutro mam dużo zajęć i muszę wstać wcześnie.