Przydomowa hodowla kur cz.2
- ewikk77
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1110
- Od: 8 sty 2010, o 21:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
Moje to zwykłe mieszańce, pewnie niedługo je puszczę z dorosłymi, tylko, na noc musiałabym je jakoś oddzielić, bo już kiedyś w poprzednich latach tak miałam, że rano zastałam kwokę, ze złamanym karkiem i większość kurczaków zniknęła, a pozostałe jakby rozdeptane w każdym bądź razie martwe. Nie wiem co to było, czy kury, czy kogut, czy jakiś zwierz (szczur) dostał się do kurnika, ale tylko kwoka i maluch ucierpiały, a teraz jeszcze widok jak żarły jednego malucha, więc już nie mam zaufania i chciałabym, żeby podrosły, żeby same dały radę gdzieś się ukryć.
pozdrawiam Ewa
-
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 1788
- Od: 2 lut 2013, o 19:20
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
Ani kogut, ani kura nie jest w stanie złapać karku kwoce bo jak?
Miałaś gościa, np młoda, ucząca się polować łasica, albo faktycznie szczur. Wszystkie były w kurniku? Bo z opisu nie wynika czy któreś zostało zjedzone. Kwoka pewnie siedziała na ziemi i/lub broniła kurczaków.

- Jolek
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3036
- Od: 12 maja 2013, o 21:24
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
Zgadzam się z opisem kolegi. Nie wiem jak z łasicami ale szczur potrafi w nocy wybrać wszystkie kurczęta spod kwoki. Zazwyczaj jego ofiary maja wyjedzoną wątrobę i są ładnie poukładane poza naszym wzrokiem.
ewikk77 bądź dobrej myśli, nie będzie tak źle. Kwoka na zewnątrz wśród dorosłych sobie poradzi, nikt do maluchów nie podejdzie. Najwyżej przyjrzyj się wieczorem jak będzie je wprowadzać do kurnika, czy będą jakieś zaczepki innych kur. Wtedy możesz je zasłonić jakimś parawanem i dać pojeść.
ewikk77 bądź dobrej myśli, nie będzie tak źle. Kwoka na zewnątrz wśród dorosłych sobie poradzi, nikt do maluchów nie podejdzie. Najwyżej przyjrzyj się wieczorem jak będzie je wprowadzać do kurnika, czy będą jakieś zaczepki innych kur. Wtedy możesz je zasłonić jakimś parawanem i dać pojeść.
- ewikk77
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1110
- Od: 8 sty 2010, o 21:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
Jola dzięki za słowa otuchy, też mam nadzieję, że będzie ok, tym bardziej, że za tydzień mają się pojawić kolejne (jeszcze jedna kwoka wysiaduje, tym razem mniej jaj), więc wolałabym już do tego czasu zwolnić miejsce w zamknięciu dla młodszych. Jeśli szczur może powybierać kurczęta, to właściwie zabezpieczeniem jest tylko klatka? Do jakiego wieku kurcząt może się tak zdarzyć?
Newrom zupełnie się nie znam, może rzeczywiście szczur, ale żadne z dorosłych ptaków nie ucierpiało, poza kwoką. "Kurnik" jest prawie szczelny. Prawie, bo na części nie jest wybetonowane, więc jest ryzyko, że coś się podkopało. Ściany są z desek, ale nie było nigdzie przegryzionej dziury.
Newrom zupełnie się nie znam, może rzeczywiście szczur, ale żadne z dorosłych ptaków nie ucierpiało, poza kwoką. "Kurnik" jest prawie szczelny. Prawie, bo na części nie jest wybetonowane, więc jest ryzyko, że coś się podkopało. Ściany są z desek, ale nie było nigdzie przegryzionej dziury.
pozdrawiam Ewa
-
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 1788
- Od: 2 lut 2013, o 19:20
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
Łasica jest mała i tak giętka że włazi w mysie dziury
U mnie na razie łasiczki nie powodują strat (poza kradziejstwem jaj), więc mogę je sobie od czasu do czasu obserwować jak biegają i się bawią - wariaty z ADHD.
Tak czy siak, ptak może zabić zadziobując - perliczce wystarczy jedno uderzenie dziobem by zabić dorosłą kurę/koguta jeśli tylko pechowo trafi. Kury raczej dziobią miękkie części i robią rany dość podobne do tych zostawionych przez szczury (wygryzione otwory).

Tak czy siak, ptak może zabić zadziobując - perliczce wystarczy jedno uderzenie dziobem by zabić dorosłą kurę/koguta jeśli tylko pechowo trafi. Kury raczej dziobią miękkie części i robią rany dość podobne do tych zostawionych przez szczury (wygryzione otwory).
- apw81
- 200p
- Posty: 360
- Od: 11 lis 2011, o 17:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: woj. lubelskie
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
A tak w praktyce-to po jakim czasie lęgną się pisklęta z naturalnego lęgu? Czy zawsze po 21 dniach czy może być jakoś wcześniej lub później ? Jajka były podłożone jednego dnia na raz- jak kura już dobrze zakwoczyła, 21 dni wysiadywania wypada pojutrze... czy może się coś przesunąć?
A bo nie mogę się doczekać.
A bo nie mogę się doczekać.
pozdrawiam Asia
"Willst du ein Tag glücklich sein, betrinke dich. Willst du ein Jahr glücklich sein, heirate. Willst du ein Leben lang glücklich sein, werde Gärtner." Życie- to życie- nie miód, a jednak cud a jednak cud
"Willst du ein Tag glücklich sein, betrinke dich. Willst du ein Jahr glücklich sein, heirate. Willst du ein Leben lang glücklich sein, werde Gärtner." Życie- to życie- nie miód, a jednak cud a jednak cud
- Ginka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4351
- Od: 21 wrz 2014, o 16:07
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Śląsk - Mysłowice
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
Ło matko jaki dzisiaj kwik, zgrzytanie zębami i przeklinanie na wszystkich przeklętych...serio nie ma to jak mieć w domu ludzi którzy nie rozumieją co to znaczy "kwarantanna" i "infekcja bakteryjna", jak zwykle są mądrzejsi od weterynarzy specjalistów (a jestem przez ten kwik i lament tylko na półmetku wybijania starego stada), jakbym je wybiła dzisiaj to za tydzień mogłabym już mieć nowe nioski
(nie zapominając o tym, że nowe nioski miały być już od marca...ale było to samo "szkoda, bo niosą" i tak zamiast wybić je powoli przez jesień-zimę trzeba na szybko).



"Rolnik sam w dolinie"...a na imię mu Kasia.
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
- KochinyAndzi
- 100p
- Posty: 180
- Od: 9 lut 2017, o 23:00
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Koronowo
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
No Ginka to ile tych kurów masz do wybicia i co to za infekcja?
Odnośnie lęgów, to u mnie nigdy równo nie było, zawsze jakiś był szybciej w 20 dniu, a reszta się kluła kilka dni, bo dokładnie równej temperatury to nie miały. W inkubatorze też mam jedno jajo super pełne, a reszta różnie wypełniona, pewnie będzie to samo
daj znać jak tam rozdartodzioby się pojawią, my mamy termin 7ego mniej więcej, na razie nie myślę o tym za dużo, żeby się nie stresować. Dopadnie mnie w poniedziałek, jak przestanę jaja obracać to będę się gapić już tylko przez pokrywę...ale zawsze to frajda dla takich początkujących w temacie jak ja 
Odnośnie lęgów, to u mnie nigdy równo nie było, zawsze jakiś był szybciej w 20 dniu, a reszta się kluła kilka dni, bo dokładnie równej temperatury to nie miały. W inkubatorze też mam jedno jajo super pełne, a reszta różnie wypełniona, pewnie będzie to samo


Z wszystkiego robimy sobie jaja.
Pozdrawiam, Andzia.
Pozdrawiam, Andzia.
- ewikk77
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1110
- Od: 8 sty 2010, o 21:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
U mnie klucie zazwyczaj trwa dzień góra dwa, ale zazwyczaj podkładam jaja z jednego, góra dwóch dni. Mimo, że ostatnie jaja migrowały z gniazda do gniazda i myślałam, że mogą być niedogrzane, wykluły się wszystkie (poza jednym niezalężonym).
Madziagos fajne maluchy, czy te z pierwszych zdjęć to jakieś rasowe?
Madziagos fajne maluchy, czy te z pierwszych zdjęć to jakieś rasowe?
pozdrawiam Ewa
- Madziagos
- -Moderator Forum-.
- Posty: 4352
- Od: 10 kwie 2012, o 21:44
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Sobącz/Kaszuby
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
To są bażanty złociste .
Jajka zostały wysiedziane przez kurę, która nadal się zajmuje małymi po wykluciu.
Jajka zostały wysiedziane przez kurę, która nadal się zajmuje małymi po wykluciu.
- Ginka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4351
- Od: 21 wrz 2014, o 16:07
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Śląsk - Mysłowice
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
Było 8, wybiłam dzisiaj 4, mykoplazmoza (chciałam zrobić przynajmniej tygodniową kwarantannę na część wybiegu i odkazić dodatkowo chemicznie, tył wybiegu za domem od zimy jest odgrodzone, także to jedyne czyste miejsce bez bakterii).
"Rolnik sam w dolinie"...a na imię mu Kasia.
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
- KochinyAndzi
- 100p
- Posty: 180
- Od: 9 lut 2017, o 23:00
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Koronowo
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
No właśnie ważne pytanie, tyle się naczytałam o choróbskach, a jak dostały biegunki to stwierdziłam, że nie rozpoznam czy to poważne czy nie
Ginka robiłaś jakieś badania czy z doświadczenia wiesz, że to TO?
U mnie z innej beczki objawy - pełno piór dużych i małych, to chyba nie czas na pierzenie? A może kwoki wodzące pisklaki się jakoś oczyszczają? Widzę, że dużo się kąpią w piachu i popiele drzewnym, ale podłoga usłana piórami i puchem to mnie zastanawia, końcówki piór zeszpecone na ładnych ogonkach kochinów, koguta też, dlatego wywaliłam słomę i wysypałam popiołem, co jakiś czas dosypuję na ściany i podłogę. Czytałam o piórojadach ale nie miałam z tym do czynienia...
Jeszcze jedno, czy ktoś z was zamawiał kury/pisklaki przesyłką? Widzę, że to popularna praktyka, ciekawam czy docierają bidule w całości...takie piękne karzełki są ogłaszane, ale wszystko daleko strasznie a pseudo i krzyżówek to nie chcę, więc myślę o przesyłce coraz częściej

U mnie z innej beczki objawy - pełno piór dużych i małych, to chyba nie czas na pierzenie? A może kwoki wodzące pisklaki się jakoś oczyszczają? Widzę, że dużo się kąpią w piachu i popiele drzewnym, ale podłoga usłana piórami i puchem to mnie zastanawia, końcówki piór zeszpecone na ładnych ogonkach kochinów, koguta też, dlatego wywaliłam słomę i wysypałam popiołem, co jakiś czas dosypuję na ściany i podłogę. Czytałam o piórojadach ale nie miałam z tym do czynienia...
Jeszcze jedno, czy ktoś z was zamawiał kury/pisklaki przesyłką? Widzę, że to popularna praktyka, ciekawam czy docierają bidule w całości...takie piękne karzełki są ogłaszane, ale wszystko daleko strasznie a pseudo i krzyżówek to nie chcę, więc myślę o przesyłce coraz częściej

Z wszystkiego robimy sobie jaja.
Pozdrawiam, Andzia.
Pozdrawiam, Andzia.
- Ginka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4351
- Od: 21 wrz 2014, o 16:07
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Śląsk - Mysłowice
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
Wiem jak wyglądały gdy choroba była w ataku kilkukrotnie (ona tak ma, że się wycisza a po dawce stresu np ze zmiany pogody ponownie atakuje), podręcznikowe objawy mykoplazmozy
.
Piórojady chyba siedzą na piórach, także złap ptaka i obejrzyj dokładnie u nasady piór czy coś na nich siedzi.

Piórojady chyba siedzą na piórach, także złap ptaka i obejrzyj dokładnie u nasady piór czy coś na nich siedzi.
"Rolnik sam w dolinie"...a na imię mu Kasia.
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
- ewikk77
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1110
- Od: 8 sty 2010, o 21:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Przydomowa hodowla kur cz.2
KochinyAndzi, może to nie choroba tylko jak u mnie "jedna wielka rodzina", tylko jakaś mafijna ta rodzina
. Wypuściłam wczoraj kwokę z małymi do stada, to wszystkie kury atakowały kwokę, kurczaki też czasem były dziobane, kwoka nie była kurom dłużna i była taka jatka, że po godzinie zdecydowałam się kwokę z małymi z powrotem zamknąć, żeby się nie pozabijały. Kogut "naczelny" na początku próbował godzić towarzystwo, ale po chwili zaczęły się tłuc grupki nawet po 3-4 ptaki. Ludzie, ja mam chyba jakieś dziwne te kury
. Nigdy nie miałam problemów, nawet z wprowadzeniem nowych kupionych do stada, a teraz takie numery. Zupełnie nie wiem co robić, tym bardziej, że w sobotę/niedzielę powinna się kluć następna i po pierwsze myślałam, żeby tę nową odizolować na miejscu tych już prawie 2-tygodniówek, a 2-tygodniówki z kwoką już "wrzucić" do stada (zresztą nie mam za bardzo miejsca, a zatem i wyjścia. Do tego jeszcze muszę w tym czasie wyjechać.
...i trudno stwierdzić, która jest najbardziej agresywna (żeby ją zaprosić do garnka), chyba kwoka, ale pewnie dlatego, że chce chronić kurczęta.


...i trudno stwierdzić, która jest najbardziej agresywna (żeby ją zaprosić do garnka), chyba kwoka, ale pewnie dlatego, że chce chronić kurczęta.
pozdrawiam Ewa