








Dorotko, no nie da się ukryć, że to zamówienie, to Twoja wina



A z tymi donicami, to mam rozumieć, że jak dostajesz róże z gołym korzeniem, to wsadzasz do donic i dopiero potem na właściwe miejsca?
I mam jeszcze jedno pytanie, czy któraś z Twoich róż nadaje się bardziej do cienia niż inne? Ja postanowiłam w takim miejscu wsadzić Charlesa Austina i wystartował fajnie, ale teraz coś zmarniał, pewnie przez te przymrozki, ale myślę, ze ten cień tez mu nie służy





Aniu-Annes, moje jesienne nabytki mają się bardzo dobrze, poza jedną English garden, która jeszcze się nie określiła o co jej chodzi




Myślę, że prawdziwe wrażenia będę mogła opisać dopiero kiedy przekonam się jak wyjdą pierwsze kwitnienia

A jak Aniu u Ciebie? Czy jesteś spokojna o wszystkie swoje podopieczne?


Werka, no Twojemu psu chyba rzeczywiście życie niemiłe, że się tak naraża - ja mojemu kotu jak broi mówię, że jeść 3 dni nie dostanie

Może w doniczkowych znajdzie się coś nowego, taka opcja też oczywiście jest mozliwa, ale raczej nie liczyłabym na zupełnie nową ofertę. polujesz na coś konkretnego?


Małgosiu-Margo, no to Zuch Dziewczyna z Ciebie - może ja tez się kiedyś nauczę powściągliwości




Zuziu, lubię te nasze stwierdzenia "kupiłam, nie miałam wyjścia"




Hmm... Wiecie, tak się zastanawiam, czy nie wykopać tych żonkili po przekwitnięciu... W donicy jest róza Mary Ann, pięknie rośnie, ale zastanawiam się, czy jej te kwiaty wokół (na jednak niewielkiej powierzchni) nie przeszkadzają. Zamysł miałam taki, że żonkile będa kwity jak róza będzie się dopiero budziła, a jak ona się rozkręci, to żonkile będą już ścinane. Ale jak teraz patrzę... Co sądzicie? Może tak zostać?


I na koniec...
