Właśnie, rozsądny, a może nie? Dlaczego zakładać z góry wynik? Sędzią decyduje, prawda? Ten dostanie bo go lubię,a ten nie. Można? Można, gdy nie ma określonych regulacji a są potrzeby oceny.newrom pisze: Możesz iść do sądu. IMHO rozsądny sędzia powie że póki drzewa sąsiada rosły to miałeś zyski.
A chcesz by Ci tak zrobili? Od tego sa właśnie przepisy, byśmy wiedzieli w jakich odległościach mogli budować, jakie wartości musimy akceptować. Jeśli pozostawić to indywidualnej ocenie będzie bałagan, tak jak dzisiaj zrobił się z drzewami.A jeśli zacienię za pomocą bloków mieszkalnych ?
Hm, na mazurach jest plaga, ale tam wszędzie grodzą miastowe co wykupili działki..... Objeżdżając chłopskie zagrody -to jednak wciąż najczęściej otwarte przestrzeni i płotów brak - nawet jak ma psa, który potem śpi na ulicy, gania rowerzystów a w nocy kłusuje w lesie.... Mentalność ludzi ma ogromne znaczenie. W takiej Norwegii jednak jest 4x mniej ludzi niż w Polsce, to nie ma takich samych potrzeb.
I znów rozdwojenie jaźni? Najpierw pozbywamy się terenów wspólnych na rzecz prywatnych, a potem wszystko chcemy upchnąc na 1m2 ? I najlepiej by jeszcze ktoś dopłacił - a my nie szanujemy tych pieniędzy.Tak samo może być u nas z drzewami, tylko potrzebny czas i pozwolenie by ludzie mogli sami sobie ścielić. A rozwinięcie takiej odpowiedzialności będzie korzystniejsze niż ocalenie kilkuset hektarów drzew.Kierunek był dobry, ale tego czasu nie dano. Najpierw zerwano łancuch, a potem powiedziano że będą jednak zmieniać..... - to i często pazerne i głupie wariactwo jest.
Swoją drogą może dzięki tej wycince na prywatnych gruntach, więcej ludzi będzie chciało by ich miasto/wieś na terenach wspólnych sadziło drzewa ?
W Norwegii ryba jest jeszcze - bo ich samych jest 4x mniej, jako naród morski nie koniecznie lubią rybę słodkowodna, gdy mają morskie, więc z tym dbaniem bym nie przesadzał - po prostu mają jeszcze warunki i nie przetrzebione zasoby....
A Polak jak na razie, zawsze lepiej wie niż naukowiec. I dzisiaj mimo że z założenia ma być ocena - to robią kurs dla papierka (bo to potrzebne) a nie dla umiejętności. A tolerujemy bylejakość i brak wykształcenia.
Kierunek był dobry, ale nie potrzebnie gwałtownie tak uwolnili możliwość, bez przemyślenie konsekwencji ( to widać po konstrukcji przepisów ile mają słabych punktow). A co do urzędników i janicniemogę. Taka konstrukcja przepisu - jest zakaz a nie ma konsekwencji. No i co zrobi urzędnik? Jak wydaje decyzję to zabrania - bo musi. A brakuje narzędzi do egzekucji, takich od których już nie da się odwoływać kilka lat.