Moni wprawdzie prawie zimą byłam , ale nie myśl sobie ,że nie byłam w Błędnych Skałach
Góry stołowe znam z młodości , więc chciałam tę znajomość odnowić . Znalazły się chętne, same durne blondynki. Zapakowałyśmy się do auta w 5 sztuk. Za kierownicą Agata, tramwajarka z Łodzi i heja w trasę

a ,że szlaban był otwarty to pojechałyśmy lasem pod same kasy na górze. Droga leśna, jakaś wycinka, lód...masakra, ale Agata-tramwajarka dała radę . Potem hyc na rampę widokową i w trasę

szczelinami--kto był to wie jakie to szczeliny. A jeszcze teraz, śniegu sporo oblodzonego, niczym rynny do zjazdu saneczkowego....Dwie zostały przy nieczynnych kasach, bo nie chciały nóg łamać, a 3 poszły- w tym ja

Te dwie jak zobaczyły napis: JEDEN KIERUNEK MARSZU, to się załamały, bo nie wiedziały gdzie my wyjdziemy, koło Wałbrzycha , czy Wrocławia

zaczęły latać , wołać

ale przecież nic nie słychać. Ja jednak uznałam ,że czas wracać , a skoro nikt taki głupi nie jest żeby za nami iść, to nic nie stoi na przeszkodzie żeby wrócić tą samą ścieżką, zwłaszcza,że torebeczka mi przeszkadzała , szczęście ,że miałam płaskie buty

Ale się dziewczyny ucieszyły,że nas widzą

No to w dół znowu po leśnej oblodzonej, wąskiej dróżce

Jakież było nasz zdziwienie kiedy zobaczyłyśmy zamknięty szlaban. Jeszcze większe malowało się na wytrzeszczonych oczach leśników, którzy na szczęście jeszcze byli. Nie spodziewali się osobowego auta nadjeżdżającego z lasu

Oczywiście dziewczyny mnie wykopały do negocjacji. Zaczęłam się tłumaczyć.....okazało się ,że szlaban był otwarty tylko chwilę bo wyjeżdżały samochody załadowane drewnem z wycinki. Panowie byli jeszcze w większym niż my szoku i kazali nam czym prędzej zmykać. Dwa razy nie trzeba było nam mówić
a to jest zdjęcie telefonem , na dowód
widzicie te szczeliny? to był początek naszej trasy, takimi się przeciska w Błędnych Skałach

a tę blondynkę z torebeczką ?
