Ja tam specjalnie galązek iglastych niestety nie mam bo nie gustuję w iglakach. Ela to samo mam z liliami. Powyrywane 3-4cm pędy lilii (z korzonkami), które nie dały się ukręcić i dziura. Łobuzy nawet powyciągały patyczki, którymi zaznaczam miejsca. Nic tam nie było, bo sadzę kawałek dalej
Pozdrawiam
Mnie dosyć regularnie cebulaki wyłażą trochę nad ziemię jesienią, w przypadku narcyzów i irysów holenderskich jest to nawet systematyczne, i w sumie nic złego im się od tego nie dzieje.
Gosiu - współczuję! Znam ten ból, bo mam ten sam problem od lat. Wroniska regularnie wyciągają u mnie wschodzące cebulowe. Do tego często wydziobują kiełki hiacyntów i tulipanów oraz liliowców
Na ojcowej działce wroniska wyżerały siewki dyniowatych. Otoczyłem każdą grządkę 4 palikami i zawiesiłem na nich wąskie taśmy z podartego prześcieradła. Taśmy były luźne, więc furczały i powiewały na wietrze. Odtąd był spokój.
Przygodę z krokusami rozpoczęłam dopiero zeszłej jesieni, sadząc swoje pierwsze cebulki w ilości niewielkiej. Pięknie wiosną zakwitły. Liczę, że się namnożyły i kolejnej wiosny będzie jeszcze piękniej. Do tego dokupiłam kolejne cebule w ilości większej niż rok temu. Teraz niecierpliwie czekam na wczesno- wiosenny spektakl.
Naoglądałam się Waszych śliczności i chyba się nie doczekam.
Zima zrobiła się za oknem. Aby trochę powspominać wiosnę zamieszczam kilka stron ze zdjęciami krokusów z mojego ogrodu (cześć niestety już wyginęła ) i z ogrodu moich rodziców, gdzie nadal mają się świetnie i tworzą coraz większe kępy.
KROKUS WIOSENNY PICKWICK
KROKUS ZŁOCISTY (chyba)
KROKUS REMEMBRANCE (o ile dobrze pamiętam co sadziłam )
I na zakończenie cudne krokusy z ogrodu moich rodziców KROKUS WIOSENNY NN
Agneska Na opakowaniu jest podana nazwa: Barr's Purple i tylko tyle. Około 4 lata temu posadziłam 3 opakowania po 25 cebulek i zdjęcie, które tu wstawiłam przedstawia właśnie te cebule w drugim roku od posadzenia.
Takich kęp mam więcej, bo dokupiłam jeszcze krokusów w kolejnych latach, mam też inne odmiany, ale nie wszystkim porobiłam fotki. Bywało, ze czekałam na ładny, widny dzień, a krokusy zdążyły w tym czasie oklapnąć i fotki już nie pstryknęłam.
Agnieszko. Tak. Dosadziłam kilka paczuszek. Te pakowane po 100 szt wychodzą nie najdrożej. Tylko naftykać się trzeba .
Ale warto. W ubiegłym sezonie, na kilku kępkach siedział chyba cały pszczeli ul. Po zimie, to jednak przecudny widok.