Ja marketówki kupiłam m.in. takie
Najładniej wyglądają różowe angielki, fioletowa i pomarańczowa pnąca, te dwie ostatnie już w ziemi.
Nie najgorzej różowa wielkokwiatowa - pierwsza po prawej (niby to ma być 'pink passions" cokolwiek to znaczy?) oraz czwarta od lewej (to ma byc Ambassador), która pierwsza wylądowała w ziemi.
Druga po prawej padła, ale trzymam ją jeszcze w donicy z nadzieją, że odbije.
Obok niej jest taka kremowa angielka, też mizernota i biała - Mont Shasta też beznadziejna.
Kiedyś mąż mi zapomniał schować ich do garażu, a w nocy był przymrozek... i "spaliło" je...
Ok, nie oberwę... poczekam jak zakwitnie. Wiesz, one u mnie szybko w donicach wylądowały (kupowałam końcem lutego), prawie 4 tygodnie były w kotłowni, bo tylko tam mogłam je trzymać i trochę się powyciągały.
Potem zaczęłam hartowanie, nawet fajnie się zabrały, ale... ale skleroza męża
