Po wczorajszej wizycie na działce wracam z mieszanymi uczuciami ;)
Najpierw popłaczę....


Coś (wiatr / zwierzę) złamało mi jednego klemka i to tuz przy sanem ziemi.. czy jest szansa, że jeszcze może odbić? Pewnie w tym roku to będzie ciężko. Natomiast drugi też coś niewesoło wygląda

To ten złamany:

A to drugi:

A druga sprawa, to coś mi zżera bób! Dopiero co wykiełkował i prawie go nie ma. Zauważyłem sporo mrówek wokół niego. Czy to ślimaki (w upale nie było widać żadnych). Czy coś mogę poradzić.



To tyle płaczu, teraz już tylko optymistycznie

W ciągu tygodnia zrobiło się czerwono, tulipany postanowiły ze jednak zakwitną (na razie te na słonecznych rabatkach):


Narcyzy i prymulki wciąż w ataku



Omleg wschodni też już zaczął kwitnąć:

W końcu i u mnie szafirki zakwitły (chyba im było za zimno):


A także jak na razie jedna sasanka (chyba) ;)

Rzut oka na rabatkę bylinową przez tydzień strasznie się zmieniła


I na prośbę Kleo lilie (ta największa ma z 10 cm, ale ze 3 jeszcze nie wyszły w ogóle):


W żółtym zakątku też ruch:

A konwalie przez tydzień podwoiły swoją "objętość":

A teraz 2 wielkie zaskoczenia:

Natomiast drugie, to róże pnące, które nie były prócz kopczyków w żaden sposób zabezpieczane, z jednej fakt, musiałem wyciąć kilka długich pędów, ale kilka zostało, natomiast w drugiej

Ta mocniej przycięta na pierwszym planie:

A to ta druga! Zaszokowała mnie!



Góra pergoli jest ok 2.15 nad ziemią (tak wiem że powinienem pergole pomalować, ale nie ma kiedy :P ) a róża cała w liściach i młodych pędach (jedynie tak z 30 cm od ziemi nic nowego nie wypuściła, ale z ziemi za to wybijają nowe pędy).
niestety nie przezimowała jedna róża miniaturowa, którą 2 lata temu przesadziłem, ale liczyłem się z tym.