
znalazłam ten wątek i pół dnia zajęły zwierzaki. śliczne są wszystkie bez wyjątku.Pokażę więc swoje stwory:
9 lat temu mój 7 letni pies pierwszy raz zachorował i dostał od lekarza kota (Kłopota),którego bardzo dobrze wychował,ale wiedział że kot jest jego i kiedy kociak rozrabiał nie pozwalał zwracać mu uwagi.
niechciane kocię wyrosło na pięknego kocura i zaakceptowało rodzinę, wychowany przez psa warczy na obcych ,siada i podaje łapę
równocześnie mieszkała z nami żółwiczka, która ganiała kota

Mąż dostał rybki ja się nimi zajmuję a Kłopot liczy
Wreszcie adoptowałam biedę ze schroniska ,którą czekało uśpienie z powodu agresji
przerażone zwierzę katowane trzymane na łańcuchu rzucało się na wszystko ze strachu .Obecnie odchuchana Kaja to nadal pies morderca

zaliże na śmierć.
Kacper zdążył wychować kolejnego domownika zanim przeniósł się za tęczowy most.
uczy Kaję że żółwia się nie żre choć jest obrzydliwy.
Mam nadzieję że nie zanudziłam ,teraz już tylko Kaja I Kłopot mi towarzyszą.