

No gdzież ta Gosia...Może coś jej się stało

Agnieszko no nareszcie, cieszę się Z Tobą z tego modrzewia i życzę niezłej zabawy w strzyżeniu100krotka pisze:Gosia, Ty to jesteś, no kurcze...ile człowiek potrafi wziąć na siebie... jak to miło, że masz takich zgodnych gości co do podziału ról, doprawdy ;-) A takiej wycieczki, żeby można było zabrać dzieci, w tym niemowlęta, nie zorganizujesz im? ;-)
Wiesz - wiekopomna decyzja zapadła, będę mieć modrzewia i będę go sobie strzyc, howgh. Pod Twoim wpływem i innych strzyzonych modrzewi, które widziałam nad morzem w zakonnym ogródkuA co sobie będę żałowała ;-) Jednego posadzę, coby slubnego za bardzo nie zdrzaźnic ;-)