HVX - doświadczenia i dyskusje użytkowników

Hosty
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Tomasz II
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum
Posty: 2796
Od: 18 mar 2008, o 08:38
Lokalizacja: Grajewo

Post »

Jezu, a tu zima i śniegu prawie pół metra...ach ta polska Syberia. temperatura zastygła w okolicach +1,5 stopnia i od kilku dni ani drgnie. Bez różnicy, dzień czy noc. Ziemia zamarznięta na gnat :( Nawet krokusy nie wypuszczają pędów, z reszta nie widać ich spod zbrylonego, lodowego śniegu :(

Jeśli wirus się już namnożył to będzie widoczny na pierwszych rozwiniętych listkach.
tomgroch
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 364
Od: 11 lut 2009, o 14:00
Lokalizacja: Radków
Kontakt:

Post »

Czy Wy z tym wirusem u funkii aby nie przesadzacie?
Kupuję duże ilości funkii zarówno z Holandii jak i z Polski i nigdy nie trafiłem na wirusa. Od producentów wiem, że nie jest on zbyt częsty. Myślę, że najwieksze zagrożenie stwarzają mali producenci, którzy funkie rozmnażają tylko przez podział. Duży producent nie może sobie pozwolić na wirusy, bo straci klientów ! Zresztą duży producent nie rozmnaża funkii przez podział, tylko in-vitro. Rośliny z in-vitro są wolne od wirusów, bo rośliny mateczne zawsze są przebadane.
Owszem zdarzają się kłącza z grzybem, ale są to na ogół gatunki saprofityczne, które rozwijają się w transporcie.
Wymaganie od sprzedawcy w sklepie zaświadczenia o badaniu na obecność wirusa to chyba lekka przesada. Normalny sprzedawca ledwie rozpoznaje kilka gatunków ! "Nienormalnych" prawie nie ma. :(
Zresztą certyfikat potwierdzający nieobecność wirusa w partii roślin, dotyczy właśnie tej partii (czyli dokładniej matecznika in-vitro), a nie każdego kłacza.
Podobnie się ma sprawa z paszportami dla wrzosowatych i innych roślin. To są martwe przepisy i niemożliwe do wyegzekwowania.
Tomek
Awatar użytkownika
Tombeat
200p
200p
Posty: 306
Od: 9 cze 2008, o 12:19
Lokalizacja: Puszcza Bydgoska

Post »

Myślę ,że nikt tutaj nie przesadza z wirusem.Cały świat dostrzega to zagrożenie.Gdyby nie było realne to byśmy o tym nie mówili , bo i po co. Jak piszesz, kupujesz wiele host i nigdy nie spotkałeś się z obecnością wirusa.Powiedz nam więc jak często sprawdzałeś swoje hosty testami. Jak zauważyłem prowadzisz szkółkę więc taka procedura nie powinna być Tobie obca.Dodam tylko ,że testy Agdia są obecne w Polsce dopiero od zaszłego lata , a więc i badanie odbywa się tak naprawdę tylko dzięki działalności tego forum.Wiekszość partii które dotarły do kraju wcześniej nawet nie liznęła testów.
Ja mam kilkaset odmian w swojej kolekcji.Wśród nich takie za które dałbym się pokroić.
Tak więc: NIE PRZESADZAMY Z TYM WIRUSEM
Pidżama
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 766
Od: 18 mar 2008, o 18:33
Lokalizacja: Śląsk

Post »

A ja mam pewność, że nikt tutaj nie przesadza z wirusem...niestety :evil: ... mówisz "duży producent" dba o jakość...cóż, moje doświadczenia wskazują na coś zgoła odmiennego...właśnie zarażone (wirus potwierdzony testem a nie gdybaniem) pochodziły z masowej produkcji. Rozumiem, że sprzedajesz sporo host, pewno zazwyczaj młodych...skąd masz pewność, że nie były chore?
Beata
tomgroch
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 364
Od: 11 lut 2009, o 14:00
Lokalizacja: Radków
Kontakt:

Post »

Ja nie twierdzę, że nie ma problemu z wirusem. Ja tylko uważam, że nie jest to, aż tak duży problem. Wirusy roznoszone są mechanicznie, np poprzez zakażone narzędzia jak i przez owady. Dlatego w szkółkach, które rozmnażają funkie wegetatywnie jest duże ryzyko zakażenia sadzonek. Holendrzy raczej specjalizują się w produkcji masowej i nie pozwalają sobie na ryzyko utraty "twarzy" i tysięcy roślin. To przecież są pieniądze, a oni je liczyć potafią :)

A jeśli chodzi o testy, to chyba nie wymagacie przebadania każdego kłącza?? Może w przypadku niektórych kolekcyjnych odmian, które występują na rynku w śladowej ilości ma to sens - są przecież drogie, powiedziałbym za drogie. Podobnie jest z liliowcami, których ceny dochodzą do klikuset zł. ! Kłacza nowości, czy funkii, czy liliowców można nabyć w hurcie za kilkanaście (max kilkadziesiąt) zł. Na rynku detalicznym osiągają zaś często niebotyczne ceny.

Tak jak pisałem badane są mateczniki in-vitro, bo w produkcji roślin tą metodą nie chodzi tylko o pozyskanie dużej liczby klonów, ale też o otrzymanie zdrowych i wolnych od wirusów roś
lin.
Jakiś czas temu podobnie było z zarazą ogniową i jakoś świat się nie zawalił, a teraz ma być nawet zdjęta z listy kwarantannowych (o ile się nie mylę). Wycinanano całe aleje głogów itp, itd. Obecnie jest nagonka na raka ziemniaka, fytoftorozy, verticiliozy i inne choroby (tudzież szkodniki). Faktem jest to, że występowanie tych patogenów, na ogół związane jest z nieodpowiednią agrotechniką i stanowiskiem na jakich zostały posadzone rośliny itp.

I żeby nie było niejasności - nie uważam, że nie ma problemu, bo jak zauważyłeś mam szkółkę i tez nie mogę sobie pozwolić na sprzedawanie chorych roślin. Z racji zawodu i wykształcenia zdajemy sobie sprawę z problemów jakie mogą stwarzać choroby i szkodniki. Niestety nie można powiedzieć tego o wszystkich - w końcu dość łatwo sobie ściągnąć do ogrodu
opuchlaki, czy inne paskudztwo. Paskudztwa te mogą się jednak pokazać "z nikąd"
Ile razy widziałem piękne stanowiska fytoftory, bo ktoś sobie posadził różaneczniki na ciężkiej, zimnej glinie.

Tomek
Awatar użytkownika
Tombeat
200p
200p
Posty: 306
Od: 9 cze 2008, o 12:19
Lokalizacja: Puszcza Bydgoska

Post »

Toś się chłopie trochę zrehabilitował tą odpowiedzią .............ale.........Twoja wiara w to :" Holendrzy raczej specjalizują się w produkcji masowej i nie pozwalają sobie na ryzyko utraty "twarzy" i tysięcy roślin" jest powalająca.Właśnie z takich masówek , także in-vitro dotarło do nas to cholerstwo.Nie bez przyczyny w USA Holendrzy stracili twarz.Kiedyś Tomasz pisal jak z pewnej partii roślin zamówionych przez Amerykanów , mimo certyfikatu "HVX free" po przebadaniu do kosza poszło 2/3 sadzonek.
In-vitro holenderskie to żadna gwarancja.Jest tam tak wiele tego typu zakładów ,że nikt nie może powiedziec że wszystkie one są cacy i super uczciwe.
A teraz Paco przeniesie te posty w bardziej odpowiednie miejsce :)
tomgroch
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 364
Od: 11 lut 2009, o 14:00
Lokalizacja: Radków
Kontakt:

Post »

No tak bo jakoś miejsce nieodpowiednie.
Może ja po prostu nie miałem do czynienia z tymi "złymi Holendrami" :)
pozdrawiam
Tomek
Pidżama
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 766
Od: 18 mar 2008, o 18:33
Lokalizacja: Śląsk

Post »

Tutaj jest wątek hostasowy... i mój świat roślinny to głównie hostasy... nie ziemniak i nie różanecznik...poszukuję gdzie się da wymarzonych odmian, płacę za nie bez dyskusji całkiem sporo, mój wybór...ale w zamian oczekuję, że otrzymam zdrową roślinę, która nie zniszczy połowy mojej kolekcji! W jednym masz 100% rację...producenci potrafią liczyć kasę...dlatego bywa, że odrzucony, zarażony towar kierują na wschód Europy :?
Jestem na etapie badania każdej z moich host testem, bo dla mnie znaczą coś więcej niż wydana kasa, ot co... może zaraza ogniowa nie spowodowała zawalenia się świata, ale HVX przeniesiony na moje ukochane z pewnością by mną wstrząsnął!
Beata
Awatar użytkownika
Tomasz II
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum
Posty: 2796
Od: 18 mar 2008, o 08:38
Lokalizacja: Grajewo

Post »

Holendrzy nie badają swoich host, przykładem tego jest dostawa do USA z maja 2008, gdzie trafiły trzy partie z certyfikatem "wirus free" ... tyle, że trafiły do Hallson Garden. Tam je przebadano i dwie partie zostały zniszczone, trzecia w kwarantannie ( w następstwie też zniszczona, bo pochodziła z zarażonego źródła). Po drugie przez wspomnianą wcześniej "kasę" testowania nie zrobią. Prędzej postarają się o pozbycie trefnego towaru w stronę nieświadomą - wschód.

Nowy Tomku...i na litość boską, na jakiej podstawie wnioskujesz, że handlując hostami NIGDY się z tym wirusem nie spotkałeś? Skoro tak bronisz holenderskich interesów, domyślam się, że to jest Twój główny rynek zaopatrzenia.Jest więc fizyczną niemożliwością, powtarzam, niemożliwością, abyś w kolekcji nie posiadał tego zakamuflowanego cwaniaczka.
Twoją opinią kierują oględziny - jestem tego pewien. Więc odsyłam Cię jeszcze raz do uważnego przeczytania tematów poświęconym wirusowi X.
Na zasadzie oględzin mój zarażony Carol siedział trzy lata w ogrodzie- zapewniam - nic nie było widać. Miałem jednak testy, a ów nieszczęśnik posiadał w chwili kupna etykietę "product of Holland". Był oczywiście z masówki. Jakoż te testy uparły się na właśnie marketowe holenderki.

Niedorzecznym jest twierdzenie, że hosty produkowane in vitro są wolne od patogenów, bo to właśnie niechlujne laboratoria ( w Polsce zaczęło badać hosty tylko jedno z nich...latem 2008 r. - tu tez odsyłam Cię do lektury) najbardziej zatruwają rynek. Wypuszczają jednorazowo tysiące zainfekowanych roślin.

Nawet Marco Fransen ( specjalista od host) nie jest w stanie zagwarantować czystości swoich roślin, zwłaszcza tych z lat 2003-2005,a co dopiero masowe produkcje holenderskie, które masowością przerastają go kilkukrotnie.


Andrzej, przenieś posty do Wirus - dyskusje użytkowników.
Awatar użytkownika
paco
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum
Posty: 2234
Od: 17 gru 2006, o 20:20
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Świebodzice
Kontakt:

Post »

Oczywiście przeniosę całą dyskusję do odpowiedniego tematu.

Jednak wcześniej nie mogę nie wypowiedzieć się w tej kwestii.

Jestem zbulwersowany podejściem sprzedawcy, który twierdzi, że:
tomgroch pisze: I żeby nie było niejasności - nie uważam, że nie ma problemu, bo jak zauważyłeś mam szkółkę i tez nie mogę sobie pozwolić na sprzedawanie chorych roślin. Z racji zawodu i wykształcenia zdajemy sobie sprawę z problemów, jakie mogą stwarzać choroby i szkodniki.
A zarazem :
tomgroch pisze:Czy Wy z tym wirusem u funkii, aby nie przesadzacie?
Kupuję duże ilości funkii zarówno z Holandii jak i z Polski i nigdy nie trafiłem na wirusa. Od producentów wiem, że nie jest on zbyt częsty.
tomgroch pisze:. Holendrzy raczej specjalizują się w produkcji masowej i nie pozwalają sobie na ryzyko utraty "twarzy" i tysięcy roślin. To przecież są pieniądze, a oni je liczyć potafią :) …..
W odpowiedzi przytoczę jedynie fragment:

WIRUS X FUNKII
– NOWY PATOGEN ROŚLIN OZDOBNYCH W POLSCE

MIECZYSŁAW CAJZA, LIDIA ZIELIŃSKA
Instytut Ochrony Roślin
Zakład Wirusologii i Bakteriologii


Test ELISA
Testowi poddano partie roślin wysadzonych w latach 2002–2006, o różnych rodzajach
objawów i nie wykazujące objawów chorobowych. W wyniku testu stwierdzono, że
porażone przez HVX są wszystkie rośliny z partii zakupionej i wysadzonej do gruntu
w roku 2003
. W roślinach starszych i młodszych HVX nie stwierdzono.



Nie pamiętam, czy była to wypowiedź Marco Fransen’a czy Van den Top’a – ale wyraźnie w kwestii wirusa i eksportu do USA było stwierdzenie, że na amerykański rynek ze wszystkich producentów z Holandii jedynie trzech ma certyfikat pozwalający bez przeszkód eksportować tam hosty. Niektórzy, aby to uzyskać zniszczyli (albo pozbyli się sprzedając za bezcen niepewne hosty np. na wschód), aby zacząć od „zera” ze zdrowymi roślinami.
Tombeat pisze:................Właśnie z takich masówek , także in-vitro dotarło do nas to cholerstwo.Nie bez przyczyny w USA Holendrzy stracili twarz.Kiedyś Tomasz pisal jak z pewnej partii roślin zamówionych przez Amerykanów , mimo certyfikatu "HVX free" po przebadaniu do kosza poszło 2/3 sadzonek. In-vitro holenderskie to żadna gwarancja.Jest tam tak wiele tego typu zakładów ,że nikt nie może powiedzieć że wszystkie one są cacy i super uczciwe...........
tomgroch pisze: Może ja po prostu nie miałem do czynienia z tymi "złymi Holendrami" :) pozdrawiam Tomek
Czy możesz nam przedstawić wyniki przeprowadzonych przez siebie testów – bo takie twierdzenie rozumiem jest czymś poparte.

Teraz proszę o uważne przeczytanie poniższych wypowiedzi tych, którzy dopiero zaczynają przygodę z hostami.

Z wypowiedzią Beaty zgadzam się w 100 procentach i jeśli poważnie myślicie o hostach to również przychylicie się do takiego podejścia..
Pidżama pisze:Tutaj jest wątek hostasowy... i mój świat roślinny to głównie hostasy... nie ziemniak i nie różanecznik...poszukuję gdzie się da wymarzonych odmian, płacę za nie bez dyskusji całkiem sporo, mój wybór...ale w zamian oczekuję, że otrzymam zdrową roślinę, która nie zniszczy połowy mojej kolekcji! W jednym masz 100% rację...producenci potrafią liczyć kasę...dlatego bywa, że odrzucony, zarażony towar kierują na wschód Europy :? Jestem na etapie badania każdej z moich host testem, bo dla mnie znaczą coś więcej niż wydana kasa, ot co... może zaraza ogniowa nie spowodowała zawalenia się świata, ale HVX przeniesiony na moje ukochane z pewnością by mną wstrząsnął!
Beata, Tamek czy też ja zaczęliśmy przygodę a hostami dużo wcześniej. W „erze nieświadomości” o zagrożeniu wirusem HVX. W Polsce nie było wiedzy, ani metod sprawdzenia roślin. Teraz wirus spędza nam sen z powiek.
Czy chcecie żyć cały czas w stresie, mając świadomość, że może w waszej kolekcji jest coś, co może zniszczyć cały wasz dorobek? Czy już zawsze będziecie odkażać wszystkie narzędzia łącznie ze szpadlem, którym wykopujecie kłącza, aby przesadzić je na inne miejsce? Czy do roślin we własnym ogrodzie będziecie przez całe życie podchodzić jak do jeża?
Nie łudźcie się, że może jak kupicie jedną czy dwie niepewne rośliny to będzie dobrze i będziecie żyć spokojnie.
Hosty potrafią wciągnąć – może to maniactwo, może choroba, może to jedynie nasz wybór – ale Wy macie już świadomość i macie możliwość kupowania zdrowych roślin, dlatego jeśli poważnie myślicie o hostach, kupujcie jedynie z pewnych źródeł.

Jeśli dopiero zaczynacie i w waszym posiadaniu jest jedynie kilka roślin, to ich przebadanie może kosztować drugie tyle, co one są warte. Jeśli w waszym posiadaniu będzie ich kilkaset…….
Podobnie jak Beata mam zamiar przebadać wszystkie swoje hosty i do tego czasu muszę się męczyć z przestrzeganiem wszelkich zasad, aby ich ewentualnie nie zarażać. Nie życzę Wam tych problemów i kosztów.

Dla mnie zakup hosty z niepewnego źródła jest już nie do przyjęcia – chyba, że roślina jest dla mnie na tyle atrakcyjna i na tyle tania, że dodając do każdej z nich zakup testu jest to dla mnie do przyjęcia.

Zdaję sobie sprawę z tego, że tak jak dla mnie tak i dla sprzedawców w Polsce HVX jest nowym wyzwaniem, ale nie zamierzam przejmować na swoje barki kosztów związanych z badaniem niepewnych roślin.
Ja mam problem i koszty związane z przebadaniem roślin, które są w moim posiadaniu, a ich problemem są rosliny w ich posiadaniu i to, aby sprzedawać zdrowe rośliny.

Zarażona hosta to nie jest towar niepełnowartościowy (jak zasuszona czy słabo rozwinięta) zarażona hosta to towar bezwartościowy!!!, a sprzedaż zarażonych roślin to........niech każdy sobie sam dopowie. :evil:
Pozdrawiam, Andrzej
Nasz ogród,
Awatar użytkownika
Tomasz II
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum
Posty: 2796
Od: 18 mar 2008, o 08:38
Lokalizacja: Grajewo

Post »

NA allegro nieświadomie handluje sie zarażonym materiałem, ludziska kupują Striptease i Scootera.

W trosce o miłośników, odsyłam do tematu WIRUS HVX, pod koniec wypisuję tam odmiany, których należy unikać w zakupach, zwłaszcza u nieświadomego sprzedawcy. Oni dzielą hosty, i sadzą do doniczek. Oznacza to, ze z zarażonych odmian jakimi niewątpliwie są tam Scooter i Striptease mogli pozarażać resztę . Proszę stanowczo unikać także Zounds i Sum and Substance, a także Paul's Glory, gdyż ostatnio są bardzo wysoko na liście zarażonych.

http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?t=13543
GmbH
50p
50p
Posty: 50
Od: 23 maja 2008, o 20:23
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Katowice

Testy HVX

Post »

Witam,

Mam pytanie, czy ktoś wie gdzie można w Polsce kupić (i to nie w ilościach hurtowych) testy na obecność HVX?

Dziękuję za odpowiedź
Pidżama
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 766
Od: 18 mar 2008, o 18:33
Lokalizacja: Śląsk

Post »

W ubiegłym roku kupowałam w Novazymie ...a i jeszcze na allegro amkkomp miał w sprzedaży.
Beata
Awatar użytkownika
Ave
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 8216
Od: 9 kwie 2008, o 12:11
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Łódź/łódzkie

Post »

Czy mogę prosić o uwagi odnośnie tej hosty - Glitter.
Pochodzi z linii takiej jak SaS (który notabene właśnie wyleciał w zaświaty, bo to co zaczął pokazywać na liściach było ewidentne... :()

Fotki może nie najwyraźniejsze, bo słońce przełaziło, przez szczebelki płotu... :?
Wątpliwości budzą dwa liście spodnie, pozostałe, które wychodzą są bez zmian...
Z góry dziękuję...

Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
ariel
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1479
Od: 24 paź 2006, o 22:46
Lokalizacja: Zaleszany PDK
Kontakt:

Post »

Skoro dwa liście spodnie to znaczy, że te które pierwsze wyszły z ziemi i mogą być dotknięte przymrozkiem. U mnie kilka też tak wygląda.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Hosty”