Krysiu - zajrzyj na pw.
Niestety kwiatek ratibidy nie doszedł w całości.
Ale to nic, dobrze że roślinka jest OK, w przyszłym roku z pewnością zakwitnie. I wtedy zrobię jej superową fotkę.
A co do mojej jamnisi to mam nadzieję, że aż do pastucha nie dojdzie.

I że wystarczy jej płotek.
Ella - co do tej kwestii, to masz rację. Skacze i bez tresury dość wysoko mimo małego wzrostu, więc tresura jej zbyteczna.
Moja też uwielbia się plątać pod nogami - szczególnie kiedy czymś jestem zajęta a ona koniecznie w tym czasie chce się bawić. Znosi wtedy piłki, zabawki a najczęściej opadłe jabłka i domaga się, żeby jej rzucić. Ma fioła na punkcie aportowania. Potrafi tak cały dzień. Może tym człowieka wykończyć.
Bogusiu - można zostawić sprawę naturze, ale można też zrobić to fachowo, krzyżując tylko dwie wybrane odmiany.
Wtedy bierze się i nakłada pończochę na kwiatek jeszcze nie otwarty i na ten z którym chcemy go skrzyżować. Kiedy pąki się otworzą, wtedy bierzemy pędzelek lub wacik / ten jest pewniejszy, bo nie uszkodzimy nim słupka / , pocieramy go o pylniki jednego kwiatu a następnie nanosimy na słupek drugiego kwiatu. Po czym znów okrywamy pończochą tak, aby żaden owad nie dostał się do środka. Kiedy kwiaty opadną, oznaczamy nasienniki, żeby się nie pomyliło i czekamy aż dojrzeją i same otworzą skorupki. Trzeba pilnować, żeby nasienniki nie otworzyły się za bardzo, bo wtedy można stracić nasiona. Następnie wysiewamy nasiona do kubków po kilka i oznaczamy / rodziców/.Kubki pozostawiamy na zewnątrz a kiedy wiosną wzejdą i podrosną rozsadzamy roślinki pojedynczo.Po dwóch latach do trzech powinny zakwitnąć pierwsze kwiaty.
Proces można przyspieszyć przemrażając nasiona po wysuszeniu i wysiewając od razu, ale wtedy rośliny trzeba trzymać w domu lub ogrzewanej szklarni w czasie zimy. Młode siewki są wrażliwe na ujemne temperatury.