Przycięłam berberysy i miniaturowe rozplenice. Popiół ze spalonych pędów rozsypałam pod perowskie i ciemierniki, a resztki do kompostownika.
Tulipany i czosnki dostały nawóz, trochę późno, ale jakoś nie mogłam się za te prace zabrać.

Smutno, bo jutro żaden wnusio nie przyjedzie, dzieci nie dały się przekonać, że nas nie zarażą.
Taki widok mam z okna, trochę maluchów cebulowych widać.
Ewuniu dziękuję.


Natalio już mnie przeraża konieczność wykopywania irysów z korzeni tawuł japońskich. Sadziłam je tam w 2018 roku z myślą, że z pięć lat będą rosły. Chyba bardzo piaszczysta gleba, ze sporą ilością kompostu, tak pobudziła je do rozmnażania. Jak wykopuję, to zawsze jakaś mała cebulka się zawieruszy i potem w całym ogrodzie mam po kilka kwitnących cebulowych.
Jedna cebulica w turzycy, jeden krokus z tulipanami, inne z korzeniach miskantów, albo bylin. Mam też wrośnięte w szałwie białe krokusy. Chyba kilkadziesiąt takich pojedynczych drobiazgów widać na rabatach. Żal mi wyrzucić, więc wegetują wśród innych roślin.

Aniu Annes 77 dziękuję.

Na werbenę co roku narzekam, ale jak zakwitnie, to już mi przechodzi i cieszę się, bo w masie jednak ładnie wygląda.
Dorotko z przyjemnością Cię witam.


Poidełka dość surowe, ale zaciekawiła mnie technika takich wytworów i udało się trzy zrobić. Są lżejsze niż betonowe i nie rdzewieją, jak żeliwne. Zobaczymy jak się sprawdzą latem. Jak tylko masz ochotę próbuj zrobić, to nic trudnego. To pokazane poidełko zrobiłam w koszyku na tulipany, a kolejne w doniczce z chryzantemy i w małej miedniczce.

Aniu nena08 werbeny mają po kilka odrostów od korzenia, więc ścięłam krótko. Zastanawiam się, czy dwie nie poprowadzić na wiele pędów, uszczykując te odrosty. Pewnie później zakwitną, ale będą gęste i wystarczy jedna dwie na rabacie, żeby mieć burzę kwiatów.

Bobo ma u mnie cały czas drobne pędy, Wycinam tylko najcieńsze. Nie zdarzyło się żeby nie kwitła.
Iwonko


Zimą poczytywałam różne artykuły i trafiłam na taki i hypertufie, a że kocham przeróżne eksperymenty, to się pobawiłam.

Tęsknimy zimą za ogrodami, to jak tylko krokusy i irysy się pokażą od razu się nimi zachwycamy.
Werbeny przeżyły, ale szykują się przymrozki około 6-8 stopni, to nasze eksperymenty mogą się zakończyć fiaskiem.

Widziałam Twoje wysiewy i aż mi dech zaparło ile już rośnie, a ile torebek jeszcze czeka. Muszę się wreszcie też zabrać do roboty, bo tylko kilka Majesty wysiałam.

Małgosiu dziękuję

Oby tylko nadchodzące przymrozki nie zniszczyły starych werben, bo zostanie nam czekanie na siewki.

Mariusz pszczoły szalały jeden dzień, a teraz znowu pochmurno, więc siedzą niestety w ulach.

Irysy posadziłam w kompoście i w ciągu dwu lat większość podwoiła ilość kwiatów. Chyba wolą lekką glebę, bo te kępy rosną na najbardziej piaszczystej rabacie.

Wiolu miło, że możesz pocieszyć oczy moimi irysami.

Mam co roku wiele siewek werbeny, ale żadna do tej pory nie przeżyła zimy. Może w tym roku uda się podejrzeć, jak ubiegłoroczne egzemplarze zakwitną.







