Witajcie!
Zgodnie z przewidywaniem walczyłam dzisiaj z czereśniami i nie tylko, bo synowa podrzuciła mi jeszcze truskawki przywiezione od rodziny. Jednak nie robiłam tego w domu. Zawieźliśmy wszystko na działkę i tam prowadziłam tę walkę. Do domu przyjechały owoce zamknięte w słoikach i torebkach do mrożonek.
Od jutra zamieszkamy na działce aż do ochłodzenia, ponieważ w mieszkaniu nie da się spokojnie oddychać. Mury nagrzane oddają ciepło w nocy. Na działce nie mam dostępu do internetu, odezwę się więc po powrocie.
Marysiu - u mnie na szczęście ślimaków mniej niż na lekarstwo, ale żeby nie było zbyt miło, nie brakuje mszycy i takich maleńkich białych muszek, które zrobiły sobie mieszkania pod liśćmi maków jednorocznych. Podczas podlewania unoszą się całe chmary tego czegoś.
Na działce już przed zachodem słońca powietrze robi się rześkie,

dlatego planujemy pomieszkanie tam przez jakiś czas.
Chłodu nie było, ale dałam radę,

a niedziela upłynęła we wspaniałej rodzinnej atmosferze, do domu nie chciało się wracać, ale trzeba było, bo Misia sama została.
Majeczko - dlatego właśnie planujemy kilka kolejnych dni i nocy spędzić na działce.
Wody pitnej nie trzeba nosić z domu.

Pobieramy ją sprzed świetlicy działkowej, do której z naszej działki jest bliziutko. W niej też się myjemy, bo do podlewania mamy nieoczyszczaną wodę z pobliskiej rzeczki.
Aniu - czarnuszki to takie delikatne maleństwa, niezbyt widoczne z daleka, ale i tak dają się lubić.
Dziękuję za niedzielę, było przesympatycznie.
Tereniu - sama też bym nie została na noc na działce. Z osobą towarzyszącą raźniej i odważniej.
Różyczki długo czekały na dobrą pogodę, toteż teraz cieszą nas coraz to nowymi kwiatkami.
Właśnie dla tej radości postanowiłam polubić miednicę polewaczkowy prysznic, by na łonie natury przeczekać tropikalną pogodę.
Pozdrawiam wzajemnie.
Kochani, życzę Wam dobrego, niezbyt upalnego tygodnia.
A na dobranoc pokażę Wam jeszcze mój kącik wypoczynkowy.
