
Lucynko, mam już serdecznie dosyć deszczu. Niestety chyba nic, ani nikt nie bierze tego pod uwagę


Marysiu, z lukrowania niestety na razie nici, życie jak zwykle napisało swój scenariusz


Spadły potoki deszczu i moje pelargonie na balkonie są w stanie agonalnym. W piątek nareszcie przestało padać i sprzątałam zgniłe kwiaty i liście. Wyniosłam cały wielki wór śmieci.
Ewuś-ewka36jj, dziękuję za uznanie


Moja Route zachowała się trochę lepiej niż rok temu, bo na pewno dłużej udało jej się utrzymać liście. Ostatnio jednak stała już prawie goła, a i kwitnienie nie zapowiadało się obficie. Ciągle na nią liczę, bo jest zachwycająca. Kolor ma szczególny, a te żółte pręciki wyglądają jak płynne złoto

Jolu, na szczęście na niebieskiej rabacie wszystko sieje się samo, to jest nadzieja, że za rok będzie podobnie. Oczywiście jak tam nie powciskam jakiś kolorowych jednorocznych. Bo przez zimę mogę zapomnieć, że tam miało być niebiesko

Vanilia Cupkacae jest tak rozpoznana przez Ewę- Pashminę i chyba rzeczywiście nią jest


Gosiu, wyrosły tylko dwie ostróżki, ale gdzieś czytałam, że one nie znoszą przesadzania, to pewnie dlatego

Jazz pokazywałam w lipcu, ale w tym roku niestety nie była tak zachwycająca jak w ubiegłym. W kwietniu wycięłam ją prawie przy samej ziemi, bo po zimie była cała czarna. A potem młode przyrosty załatwiły późne mrozy i znowu startowała od zera. Uwielbiam ją i to się na pewno nie zmieni


Dorotko, będę bardzo nieskromna i przyznam Ci rację


Soniu, ta cynia jest mocno różowa, bo to chyba o tą Ci chodzi? Niestety producenta nie pamiętam, ale jeśli chcesz, to spróbuję zebrać nasiona. może mi się uda? W zbieraniu nasion nie jestem jakoś szczególnie sprawna, bo do tej pory zupełnie się tym nie zajmowałam. Ale forum do czegoś zobowiązuje. Nie wiem tylko czy zdążą one dojrzeć. Z moich nasion cynii zebranych w tamtym roku nie wykiełkowało niestety żadne.
Majesty mnie zachwyca za każdym razem jak na nią patrzę. I wreszcie się doczekałam, że kwitną już wszystkie. I muszę Ci powiedzieć, że wzbudzają zainteresowanie i niedowierzanie, że to trawa. Ktoś mnie nawet ostatnio zapytał, co to za szyszki


Ewuś-ewarost, czas dla wnusia nie jest czasem straconym. Twój Leoś to kochany chłopczyk, ciesz się czasem z nim spędzonym. Wart jest każdej spędzonej z nim chwili

Posadziłaś już cebulki? Szczęściara z Ciebie, sadzenie cebulek jeszcze ciągle przede mną.
Basiu, pełne jeżówki mam od niedawna. Supreme Elegance, Meteor Yellow i Double Decker, mam drugi sezon i na pewno są większe. Chyba najlepiej się rozrosła ta ostatnia. Jest piękna i zupełnie inna niż wszystkie pozostałe.
Dłuższą chwilkę mnie tu nie było, ale to z powodu doła, który był wynikiem tego, co działo się za oknem. Deszcz lał się bez przerwy od 30 sierpnia. Codziennie i cały czas. Przez cały ten czas prawie nie zdejmowałam z nóg kaloszy. Owszem, mam je śliczne, czerwoniutkie

Na balkonie praktycznie wszystko spleśniało. Chyba nawet z trudem uda mi się zrobić sadzonki z pelargonii.
W piątek wreszcie przestało padać, ale na działkę się nie wybrałam, bo było strasznie mokro. Za to pojechałam na rynek i kupiłam kolejną partię papryki na ostrygi po polsku wg. przepisu Marty Koziorożec


Filipowi tak zasmakowały, że nie zdążyły nawet dobrze ostygnąć, a już rozpoczął konsumpcję






A wieczorkiem przy pysznej kolacji i trunkach odbywały się miłe Polaków rozmowy. Dawno się nie widziałyśmy i miałyśmy o czym gadać, a dzisiaj żal było wyjeżdżać. Ale już się umówiłyśmy na następne spotkanko

Miałam nadzieję, że może jutro uda mi się pojechać na działkę i chociaż zacząć sprzątać przed zimą. Nie wiem jednak czy cokolwiek z tego wyjdzie, bo za oknem znowu pada deszcz

Nowych zdjęć oczywiście nie mam, bo i skąd?
Mimo wszystko, żegnam Was pogodnie

