I znów mam zaległości
Dziś berbeć skończył 4 lata, więc proszę się częstować
Kasiu, Marysiu W sobotę myślami byłam u Was a Wasza energia dawała mi "kopa" do pracy. Liści nie sprzątałam bo jednak nie sypnęło na wsi tak, jak w Krakowie ale za to wyplewiłam truskawki z pokrzyw i pierwszy raz przekopałam po sezonie warzywnik. Pogoda była cudna, ziemia wilgotna ale nie zbyt mokra więc praca szła jak marzenie.
Rabata nieco ogarnięta ale oprócz bylicy od Martusi nic nie przybyło.
Nie znam się na grzybach więc tylko podziwiam to, co natura sypnęła w ogrodzie.
Chyba miałam dwa małe borowiki w miejscu, gdzie przedtem stał kompostownik ale zniknęły
Kwitnień nadal sporo
Taki piękny oset mi się wysiał
"Obęckane" nektarem motyle grzały się na płotkach wiklinowych
A tu dyńki od Irenki
Aniu Jak ja Cię doskonale rozumiem. Także cierpię na chroniczny brak czasu. Co nadrobię zaległości, to okazuje się, że jakoś niepostrzeżenie tydzień mija i znów zaległości. Dobrze, że miałaś chwilkę na "przeciąg" po FO
Martuś Kasia nie wykładała wszystkich koloczyków żeby nie obeschły na słońcu

Praca wre i w ogrodzie i w kuchni. Nie wiem jak Ty ale ja powoli mam dość przetworów. To miło, że zaglądnęłaś choć na chwilkę.
Marku Wyguglałam sobie część Twoich dyń i wyglądają bardzo ciekawie ale najbardziej podoba mi się ta cukinia okrągła

Nigdy nie uprawiałam cukinii a w melonach jestem początkująca. Dynie pewnie pojawią się w następnym sezonie ale niestety nie mam miejsca na większą ilość. Papryki za to będzie więcej, niż w tym roku.
Masz może zdjęcia tych papryczek swoich?
Kasiu Plan wykonany choć na miejscu trzeba było modyfikować bo pogoda była cud- miód i łaziłam tam, gdzie właśnie grzało słońce
Irenko Odpukać, po ostatnim leczeniu zatoki są ok. Na wsi zamiast kapelutka mam czapkę z daszkiem. Co prawda bardzo już wypłowiała od słońca ale to moja ulubiona. Jak się rozpadnie, to zafunduję sobie kapelutek
Twoja jabłonka piękna i obwieszona owocami
Wituś Koperku zawsze mi za mało. Jak tylko dopadnę jakiś ładny to kupuję więcej i do zamrażarki. Jako, że dodaję go niemal do wszystkiego, to ciągle mi brakuje. Ja w tym roku nie wysiałam, bo zapomniałam a w sklepie jest paskudny. Szkoda, że mam tak daleko do Ciebie

Z tym kurdy...bankiem to u mnie masakra. Nie kwitnie ale obrasta każde wolne miejsce. Wlazł mi od sąsiada i teraz panoszy się wszędzie. Nawet trawnik zdusił w niektórych miejscach. Lubię go wyrywać- zaczynam w jednym miejscu i potem nawijam go na szpulkę i okazuje się, że pół ogrodu wyplewione

Tylko mam wrażenie, że im więcej go wyciągam tym więcej go wyrasta
Chemii na razie
Aleja wiosennych kwitnień czarująca
PS
Przemyślenia mam na okrągło i dopadają mnie zawsze jesienią
Ściskam Was wszystkich mocno
A i jeszcze jedno pytanie do
Kasi i Beatki. Jak Wasze ziemniaczki? Wykopane?