Jacku odżywa ,ale bardzo powoli,dzisiaj trochę popadało,nie za dużo ale zawsze coś
Alu druga uratowana ,bo wypuszcza nowe liście,ale myślę,że nie zakwitnie w tym roku
Martuś różyczkami się za bardzo nie nacieszyłam przez te upały
Julka to Chopin,jedna z tych co są u nie w czołówce
Aniu The Fairy podziwiałam u innych bo raczej nie kupuję róż okrywowych,ale za 5 zł grzech nie kupić,posadziłam ją na moim kamiennym murku,zobaczymy czy się jej tam spodoba,co do goryczek,i tak i nie,przez kilka lat zmarniała mi tylko chińska ,ale to moja wina,pozostałe rosną choć przyrastają wolno,dobrze im było na slonecznym skalniaku ale ten rok był okrutny dla roślin,więc zmieniłam im miejscówkę,zobaczymy ,może im w półcieniu lepiej będzie
Beatko większość już odbija,np uschnięte floksy które wycinałam,tyle ,że nie zdążą zakwitnąć tego roku,no cóż na pogodę nie mamy wpływu,nawet gdybym podlewała dzień i noc to niektóre i tak by zmarniały bo one miały po prostu spalone liście od ostrego słońca
Dzisiaj powitał mnie pochmurny i rześki poranek,zaczęlo kropić i w ciągu pierwszej połowy dnia padało kilka razy,ale ulewa to nie była,dzisiaj mam ostatni dzień urlopu,leniłam się przez tą pogodę w domu,no może nie tak do końca,bo po południu jak wyszło słońce wyczyściłam okna i wyprałam firanki,ponieważ miałam na dzisiaj i tak inne plany działka musi poczekać,nie chce się iść do pracy,dwa i pół tygodnia laby i już człowiek przyzwyczaił się do innego trybu życia ,pomijając wyjazd w góry to w zasadzie przez tą pogodę wypoczywaliśmy i pracowaliśmy na działce ,tak jak lubię,ale dobre czasy się skończyły,trzeba iść zarabiać na.......roślinki
