"Oficjalną" obecną nomenklaturę lobiwek możesz od razu wyrzucić do kosza. L.ferox typowa wygląda zupełnie inaczej. Jako L.longispina oznaczane są najczęściej formy przejściowe między L.ferox a L.pugionacantha lub L.lateritia, moim zdaniem w naturze są to hybrydy tych gatunków. Są one bardzo zmienne nawet w obrębie jednej populacji. By choćby spróbować zdiagnozować Twoją roślinę trzeba mieć jej nasiona. Zatem spróbuj zapylić ją czymkolwiek i później wrzuć zdjęcia nasion. Jak dla mnie jest tutaj spore podobieństwo do pewnych form L.pugionacantha v.culpinenensis z Mal Paso - np. do tego: http://lobivia.pl/habitat/Lobivia_pugio ... B055_1.jpg ale 100% pewności nie mam. Kwiat przypomina gatunek L.pugionacantha lub pewne formy L.lateritia. Może to jest także coś z tej odmiany L.lateritia: http://www.lobivia.pl/foto/Lobivia_late ... R_673a.jpg Na pewno nie jest to nic z grupy L.pentandii, tam kwiaty są zupełnie inne. Dziś możesz sobie roślinkę opisać jako Lobivia longispina. Ta nazwa to praktycznie worek bez dna i możesz spokojnie pod tą nazwą trzymać tę lobiwkę w kolekcji.
Bardzo dziękuję Tomku, podpiszę L. longispina, czyli workiem bez dna. ;)
Czy uda mi się zapylanie tego nie wiem, bo nigdy tego nie próbowałam (choć pędzelkiem cósik grzebałam po Notocactusie roseoluteus w zeszłym roku i potem rzeczywiście zebrałam nasiona), więc może się jutro uda - z tym może być jednak kłopot, bo dziś już kwiaty wszystkie pozamykane, a jutro idę na calutki dzień do pracy. A pojutrze kwiatka może już nie być.
Przy okazji znalazłam jej fotkę zaraz po kupieniu 2 lata temu:
Trochę urosło maleństwo.
Lobivia faktycznie sporo się wysiliła. Widzę ze uebelmanianus już kwitnie a u mnie dopiero zaczyna pokazywać kolor.... mój to zawsze lubi dłużej na siebie czekać.
N. uebelmanianus to już przekwitł, teraz czekam na N. submammulosus i na N. warasii, a potem na N. roseoluteus, który w tym roku ma pąków więcej i odrobinę wcześniej niż w ubiegłym. N. ottonis jeszcze za mały, a N. schlosseri coś się ociąga i nie chce kwitnąć wcale, pewnie i w tym sezonie nie pokaże kwiatka.
Twoja sesja zdjęciowa fantastyczna, bo i modelka ułatwiła Ci zadanie . Poza tym bardzo mnie zainteresowała Twoja lobivka, gdyż w zeszłym roku zakupiłam identyczną o takiej samej nazwie i jestem ciekawa, co z niej wyrośnie, ale u mnie będzie trzeba poczekać co najmniej do przyszłego sezonu.
Uff, udało mi się znaleźć godzinkę przerwy w pracy i coś tam popędzelkowałam - ciekawe, czy się zapłodnienie in vivo, ale bez pszczółek uda.
Trochę słońca, więc następne kwitnienia. Dziś Gymnocalycia: damsii, hyptiacanthum ?odoratum?, neuhuberi LF10 i andreae v.doppianum:
Do tego na innych też zaczyna się ruch w interesie - Aylostera muscula i Mediolobivia atrovirens zaczynają się powoli otwierać.
Jutro pewnie jeszcze będzie Aylostera heliosa i pseudodeminuta carminifilamentosa, ma sporo pąków, a kwiaty pamiętam z zeszłego roku jako cudne. .
Oczywiście, że też ciągle z tą Mediolobivią atrovirens mam wpadki - a to ją źle nazwę, a to jej zdjęcie wstawię zamiast innej.
Dzięki za czujność i już poprawiam. Zakręcona jestem, bo mam tylko chwilę między jedną pracą, a drugą.