Witajcie, wybaczcie taki post z doskoku, godzina późna a ja ledwie żywa, zostało raptem 16 dni do przeprowadzki a ja dziś jeszcze murowałam otwór na drzwi do sypialni

ale trzymam się nadziei że wszystko będzie dobrze i na twardej podłodze spać nie będę musiała a i gdzie kawę zaparzyć będzie

Jeszcze przez chwilę tak z biegu będę, ale już niedługo nadrobię zaległości u innych
Sto-krotko, mój łubin o ile pamiętam sadzony był pojedynczo, a w jednej kępie zakwitł różniście

Rabarbar mam w tym roku w planie wykorzystać. Mama, choć zachwyca się "że go tak pięknie widać z daleka" będzie musiała się pogodzić z moimi zapędami kulinarnymi
Kasiu, na razie rabarbar pójdzie pod nóż, jabłka mam niedaleko (tak samo czereśnie ciemne

bezpańskie to zamierzam korzystać), porzeczka planie jest - czarna, śliwkę mam, ale za małą na razie, nie sądzę by były owoce w tym roku

ale jest jeszcze aronia, gruszka klaps, jarzębina i głóg na nalewki a w planach: agrest czerwony, żurawina, borówka, jagoda goi, kiwi, winogrono, wszystko na przetwory i wytwory
Mati, ja Ci się wcale nie dziwię

rabarbar jest piękny, smaczny i zdrowy, same superlatywy

Barwinek pstry uszczknęłam z drogi jak spacerowałam z psem, zobaczę jak się zakorzeni, ten z foty jest niezniszczalny praktycznie i ma piękne kwiaty, których nie mam czasu obfocić
Tulap
Soniu i całe szczęście, bo gdybym musiała jeszcze je nadmuchiwać, albo inaczej nakręcać - to ja teraz nie mam zupełnie czasu

a tak, same rosną a ja się przynajmniej w przelocie nacieszyć mogę
