Drogą eksperymentów, prób i (często) błędów, próbuję z mamą wyszukiwać coraz to inne sposoby wykorzystania cyklantery

Wczoraj była "Zupka śmieciucha"

Najpierw ugotowaliśmy swego rodzaju rosołek na kurze, z dodatkiem włoszczyzny, potem do tego wleciał fasolnik chiński, patison, cyklantera, pomidory i ryż.

Na końcu zaciągnięte lekko mąką i śmietanką

Wyszła całkiem niezła

Zaś dzisiaj mamy gulasz: wiadomo cebulka, na to mięsko w kosteczkę, smażyć, podlewać co jakiś czas wodą, na to cyklantera (było jej prawie tyle samo co mięska) i dusić do momentu aż cyklanterka zacznie się prawie rozpadać

Eksperyment wyszedł okej

Można jeść z makaronem (tak jak my dzisiaj), ale na pewno będzie smakować również z ziemniakami, ryżem czy kaszą
