Aniu - pewnie wróciły do korzeni, czyli się wyrodziły

Z moich pięknych Angelique wyrosło coś dziwnego, w nieokreślonym kolorze

A tarda w tym upale już nie ma....za chwilę nie będzie tej łąki
Jadziu -Apeldoorny rosną w ogrodzie od kilkudziesięciu pewnie lat, no i dzięki mojemu przesadzaniu są już wszędzie. Jak gdzieś wygrzebię cebulkę, to zaraz sadzę w innym miejscu i tak wędrują.
Jagodowiec zniknął? A to dziwne, bo on jest dość wytrzymały.
Olu - może mam mniej start w różach, bo mniej sadzę tych mało odpornych wynalazków. Wiem, wiem, że te wszystkie włoszki i francuzki są śliczne, ale jakoś tak zawsze podejrzliwie patrzyłam na ich możliwości hmm....mrozowe.
Pierwiosnki może się jednak uchowały? Nawet skoszone? Widzę też, że niektóre krzewy wypuszczają pędy spod ziemi, z miejsca szczepienia, więc jest jeszcze nadzieja
Majko - liściory są potem paskudne, trudno z tym dyskutować.

Jednak byliny pomagają je trochę maskować, jak pisałam.
Ciekawe, jak sprawdzi się Twój patent?
Teraz już obcinam nasienniki pierwiosnkom, bo za dużo, to niezdrowo
Małgosiu - każdy pomysł się liczy.

Dlatego jestem ciekawa, jak to wyjdzie Majce. Mnie też te liście później wkurzają, ale z tulipanów nie jestem w stanie zrezygnować.
Agnieszko - dziękuję

Pierwiosnki nie pomarzły, ani gruzińskie, ani te. Kiedyś tam dawno temu wysiałam nasiona, potem pozwoliłam się sadzonkom rozsiać i tak dorobiłam się sporej ilości kolorków. Ich fantazja w krzyżowaniu się, chyba nie zna granic.
Ewo - te dwa wymienione przez Cibie, oprócz gruzińskiego m,nie się wcale nie trzymają

Próbowałam kilka razy, tak samo z omszonymi i porażka. Jak Ola mówi: selekcja naturalna.
Doroto - no widzisz, sprawiedliwość jest na tym świecie, bo u mnie omszone z nic nie chcą rosnąć
A kawkę bardzo lubię pić przy moim stoliczku
Ido - to prawda

te upały wykańczają rośliny nieprzyzwyczajone do takich temperatur. Tulipany już przekwitają, pierwiosnki leżą padnięte i sporo innych roślin też. O miodunkach żal mówić, bo one są wyjątkowo wrażliwe.