Aniu - jeden listek dostałam już z malutkimi korzonkami a drugi bez, wsadziłam je razem do wody z pokruszonym węglem i co 1,5 tyg zainteresowałam się wymianą tej wody, minął dokładnie miesiąc i obu ukorzenianie poszło całkiem całkiem, nie czekałam więc i wsadziłam do ziemi, pomimo iż korzonki ok 1,5-2cm mam nadzieję, że się przyjmą
aaa i dziękuję za gratki
doromichu - Dorotko - u mnie i dziękuję, słonik śliczny
Wiktoria - liści faktycznie niewiele, a do tego ułamał mi się jeden przy przesadzaniu i to taki całkiem niemały
Celinko - a ja to co? powiedziałam sobie, że nie pójdę do kwiaciarni, nie nie nie, ale nie mogłam no złamałam się i tylko nie pamiętałam jakiego zamówiłam u Justynki bo do wyboru były: lawendowy, niebieski i ten różowy... wzięłam różowego ponadto w kwiaciarni przy innej sadzonce tego koloru co kupiłam ułamał się taki oto listeczek:
i Pani chciała go wywalić a ja zaoferowałam, że wezmę chętnie to mi dała... W domku okazało się, że u Justynki właśnie tego różowego zamówiłam, ale to nic, będą dwa i faktycznie niebieskiego to mam, ale trochę inny odcień niż ten w kwiaciarni i inny środek ma więc dziś znów przykuwam się do fotela aby tam tylko nie pojechać, bo przecież ile to można
A i wyszło, że listków różowego mam 2 (mój ułamany + ten z kwiaciarni) i teraz myślę, jakby go tu pociąć i posadzić, bo takie wielkie, że aż żal aby były tylko po 2 sadzonki no nie? Ania i Adaśko dali mi już namiary na sposób cięcia więc będę dziś cudować
Ale zarażasz tymi skrętnikami!
Przypomniało mi się, że już byłam zarażona 20 parę lat temu, nawet ze swoich nasion produkowałam nowe roślinki.
Będę twarda, nie mam miejsca!