Witajcie mili goście

niestety znów musimy trząść się z zimna
Taruś, ciekawa jestem jak zrobisz ten drenaż, będę podglądać....czytałam też o studniach chłonnych, tylko było wspomniane że nie można w pobliżu sadzić roślin, bo zatraca się podsiąkanie kapilarne... ale jakoś nie wyobrażam sobie tego...
A z oczkiem ja myślałam jakbym zrobiła u siebie kiedyś, gdyby nic nie pomogło.. wyłożyłabym go folią najlepiej budowlaną i do niego zrobiła dreny ze dwa, i może jakoś da się w miejscach wpadania rury uszczelnić łączenie z folą...
A zdolności... na pewno możesz jeszcze coś w sobie odkryć
Jadziu, i na beczce chyba na razie zostanie... ale i tak musi się osuszyć, żeby ją wkopać...
Ja też czasem myślę, że architekt by się przydał... ale z drugiej strony często mijam takie założone ogrody i często są smutne.. ale bywają i pięknie zaaranżowane, a roślinki samemu można sobie potem dosadzać... jest to zawsze pewne ułatwienie, szczególnie jak już nie ma siły żeby wszystko robić samemu...
moim zdaniem nie wstydem jest mieć zaprojektowany ogród ale wstydem go potem zaniedbać i nie czerpać z niego przyjemności... bo wtedy to tylko jest nieodpowiedzialne pokazywanie ile ma się kasy...a już masakra jak jeszcze się ma ekipę do doglądania roślin...
Jacku, w tej pasji dopiero raczkuję, ale lubię takie manualne oderwanie od rzeczywistości...ale ciągnie mnie do tego tylko jak mam wewnętrzny spokój i niczym się nie denerwuje... a to bywa rzadko
A spis takich roślinek mam, rok temu dawałam siostrze... u niej co roku wylewa rów... ale póki co spróbuje na razie uratować te co mam... a raczej "ratuj się sam kto może" a ja będę czekać
Magda, tylko żeby robić takie rzeczy...i żeby znaleźć taką pracę

zresztą ja zmienna jestem i nie wyobrażam sobie nawet w czym wspaniałym wytrwać zbyt długo

ale póki co się nie martwię... może będę non stop płodzić WAM SPRAGNIONYM BABCIOM WNUKI i siedzieć w domu i np. malować

chociaż póki co...kilka lat mogę popracować.. nie mam cierpliwości do dzieci...

w ogóle moja największa wada to brak cierpliwości ...
Grześ, tylko co ja kocham

oto jest pytanie... uwarunkowania organizmu też nie pozwalają mi wszystkiego robić... ale jeszcze kiedyś pójdę na architekturę krajobrazu... marzenia można spełniać całe życie

A rodzina owszem to szczęście... ale różnie się na to patrzy w zależności jakie pojęcie rodziny wyniosło się z domu... a rutyna zawsze się wkrada... mam nadzieje, że będę pamiętać by nigdy się jej nie poddać
Katik dziękuję i też mam taka nadzieję...
Margo, ja o tym wiem... ale ja to taki domator moja druga połówka też... i zgnijemy przed telewizorem

oby nie! przecież ja prawie wcale jej nie oglądam

myślę, że ogrodowa pasja nas wybawi, gdyby nie to, to nie wyobrażałabym sobie przyszłego życia... to tyle daje... i odpoczynku i satysfakcji i uwrażliwia na piękno...
A tymczasem moje odkrywanie wiosny... Krokusik wyszedł specjalnie żeby mnie pocieszyć bo nie mam ani przebiśniegów, ani ranników, a ciemiernik w zeszłym roku zgnił tez przez wodę ;/
