Lady-r, przez problemy z przydatkami nabawiłam się zapalenia otrzewnej...

Męczyłam się chyba tydzień, bolało mnie wszystko, było mi strasznie niedobrze, nie mogłam nic jeść, ani spać... Do tego strasznie dużo piłam, budziłam się w nocy, bo chciało mi się pić - nigdy mi się to nie zdarza. Ale to była ta fala upałów więc myślałam, że to jest powodem pragnienia. Okazało się, że miałam wysoką gorączkę...
Gdy poszłam do lekarza - ten złapał się za głowę i natychmiast skierował do szpitala... Pojechałam tam tego samego dnia... I co się okazało? Na izbie przyjęć usłyszałam, że nie mogą mnie przyjąć, bo skończyły im się limity i przez 3 tygodnie mają blokadę... A potem będą przyjmować swoje, zapisane wcześniej pacjentki... Ogarnęła mnie rozpacz i zapytałam szanowane panie co w takim razie mam teraz zrobić... Odpowiedź: "No to niech pani przyjdzie jutro na ostry dyżur... to zapiszemy panią na październik"... NA PAŹDZIERNIK.
Mój lekarz, gdy do niego wróciłam przywitał mnie hasłem: "Wypuścili panią w takim stanie?"
Ale jak zrelacjonowałam moją wizytę w szpitalu - powiedzieć, że się wściekł to mało... stwierdził, że to jest nie do pomyślenia.
Na szczęście dostałam skierowanie do innego szpitala i zostałam przyjęta natychmiast. Dostałam silny antybiotyk, 3 razy dziennie dożylnie. Myślę, że nie dożyłabym kolejnego tygodnia.
Lady-r, życzę Twojej mamie duuuużo zdrowia, uśmiechu i siły do pracy w ogródku

Widać, że jest przykładem tego, że medycyna nie jest nieomylna i warto wspomóc się zdrowszymi metodami...