Kasiu róże w dalszym ciągu piękne pokazujesz
Fajnie masz posadzone rojniki. I te wszystkie kompozycje ładnie zestawione.
Taką kanka wielka to mi się marzy.
Kasiu Twoja nalewka smaki lata to chyba stara poczciwa ratafia, raz zrobiłam sypiąc wszyściutkie owoce i powiem że smak obłędny, ale była bardzo ciężka...jeden mały kusztyczek i basta, a miałam sporo mniej lat. Natomiast piłam kiedyś pyszną nalewkę z Ukrainy na kwiatach leśnych roślin owocowych...poezja, ale to tylko u nich wykonalne! Dżem z kardamonem i cynamonem do odgapienia, bo lubię takie oryginalności. Do tej pory robiłam morelę z lawendą, która najbardziej mnie zachwyciła
Aniu dziękuję. Kanki kupione na złomie, po 10 zł za sztukę
Marysiu na pewno będzie mocna, bo tam sam spirytus jest, bez wody
Ta nalewka z Ukrainy na pewno pyszna była
Dżem z kardamonem bardzo dobry, nawet dzieci jadły, a często wybrzydzają na nowości.
Kasiu, wpadłam do Ciebie na czereśnie . Czuję niedosyt, bo moja młoda czereśnia w tym roku pierwszy raz miała owoce i dała nam całe 30 sztuk! Ale ogródek też obejrzałam z wielkim zainteresowaniem. Miło tu u Ciebie, Kasiu .
Przetwory znowu u Ciebie różnorodne. Ja wiśniami zapełniłam spiżarnię, a jutro tylko placek z czarną porzeczką upiekę.
Miłej niedzieli. Uściski dla Filipa.
Witaj Kasiu u mnie pada już od dłuższego czasu na działce mokro a u ciebie tak pięknie cudowne róże i smaczne przetwory na zimę. Ja w tym roku robię trochu nalewek i soku jutro obieram czarna i czerwona porzeczkę. pozdrawiam życzę miłej niedzieli
Kasiu za rok będziesz miała więcej
U nas znowu tyle było, że nie do przejedzenia. W tym roku ogólnie urodzaj: czereśnie, jabłka, wiśnie, maliny
Soniu pajączek złapał swoją ofiarę
Ja od jutra przerabiam wiśnie Na surowo nie jem, ale dżemy uwielbiam
Alu ja też robię różne nalewki
Od jutra przerabiamy wiśnie...
Dzisiaj był dzień działkowy. Skosiliśmy sad i z przodu domu, wypieliłam kilka rabatek, nastawiłam nalewkę z zielonych orzechów włoskich i wódkę lawendową
Od jutra przerabiamy wiśnie: wino, dżemy, może jeszcze kompoty.
Kasiu zainteresowała mnie lawendowa wódeczka, co prawda coraz więcej alkoholi robimy i coraz mniej pijemy ale dla degustacji chyba zrobię!
Wiśnie robię głównie w soku, bo do ciast są pysznym dodatkiem.
Na orzechówkę to nie jest trochę za późno, mówią że do św Jana a w tym roku były orzechy gotowe wcześniej. Moja stoi już trzy tygodnie.
Z liliami tak bywa, kupiłam na targu za niewielkie pieniądze, ale kilka cebul białych lilii....wszystkie mam ciemno czerwone
Marysiu to tak jak my, pijemy degustacyjnie. Robimy, bo lubimy i rozdajemy.
Przepis na lawendówkę poniżej :
Moje orzechy czekały zasypane cukrem, bo nie miałam spirytusu. Wczoraj zalałam. Różne są opinie kiedy najlepiej zrywać orzechy: koniec czerwca/początek lipca. A w tej mojej książeczce jest nawet lipiec/sierpień. Moje orzechy rosną przy płocie w cieniu i jeszcze były młodziutkie i miękkie. Z tego przepisu robiłam, dodając szklankę wódki z orzechów laskowych.
Dzisiaj przerabialiśmy wiśnie. Nazrywaliśmy na wino i dżem, co się nadrylowałam to moje
Pomalowałam też stary stolik, który będzie w kuchni na książki i nalewki, i tak zeszło cały dzień.
Na dobranoc Violette Parfumee (pięknie pachnie) :
Kasiu Twoja orzechówka do degustacji a moja lecznicza... a obydwie mają swoje zalety. Zaleję trochę kwiatów lawendy ...a co mi tam mam już tyle różnych to i taka znajdzie zastosowanie W Twoim regionie inaczej może orzechy dojrzewają, u nas ten św. Jan jest w przepisach
Kasiu!
Widzę, że sezon nalewkowy rozpoczęty. U mnie również. Aktualnie mam nastawionych kilka. Zdrowotne: na orzechach włoskich, na malinach i płatkach nagietków, na kwiatach bzu czarnego - już zlana czeka na zalanie owoców oraz smorodinówka (nalewem na młodziutkich listkach czarnej porzeczki zalewam jej dojrzałe owoce) oraz smakowe: na wiśniach i płatkach pachnących róż.
Wkrótce na zalanie doczekają się brzoskwinie, jeżyny, aronia i pigwa.
Ponieważ w rodzinie nie ma dzieci, a sami dorośli dbający o linię bądź z zakazem spożywania cukrów, nie robię żadnych przetworów typu dżemy czy musy. Jedynie trochę soków dla siebie i dla mamy.
Niezależnie od tego, że dużo czasu spędzasz teraz w kuchni, ogród Ci kwitnie fantastycznie. Szczególnie piękne masz róże, zwłaszcza 'Perfumkę', a co do lilii to mam identyczne zastrzeżenia do sprzedawców.
Zdecydowanie nie jestem nalewkowa, ale kilka dla smaczku mam Orzechówkę mam dla zdrowotności i jak trzeba, to rzeczywiście pomaga, chociaż nie smakuje
Drylowanie wiśni znam, niedawno też tak przerobiłam około szesnastu kg. Miałam wziąć drugą drylownicę od mamy, ale zapomniałam i trzeba było robić na jedne ręce. Ale wiśnie uwielbiam i nie żal mi pracy przy nich.
Fajnie wyglądają słoiczki w lnianych ubrankach
Jeżóweczki śliczne