A to samiec Anthidium septemspinosum znaleziony martwy w jednej z rurek.

Przepraszam Cię bardzo ale twój wpis nic nowego nie wnosi chcesz to czyścisz nie chcesz to nie twój wybór.gienia1230 pisze: ↑23 gru 2022, o 17:47 Jeszcze 50 lat temu co do niektórych stwierdzeń przyznałabym Ci racje, ale nie teraz.![]()
Tak tylko nie murarki ok 300m co z tego że wystawione uliki dla dzikich zapylaczy skoro nie mają co jeść to samo dotyczy łąk kwietnych które kwitną latem.suzana pisze: ↑23 gru 2022, o 16:47 Tak czytam ten wątek i nie myślę, żeby było aż tak żle z zapylaczami, że tyle orobicie się przy tych rurkach, pszczoły lecą nawet 3km po pożytek a nawet do 5 km, a trzmiele przecież są i nie wyginęły, murarki też dadzą sobie radę same. Rozumiem rurki wystawić, ale nie grzebać w nie wiadomo czym, zostawić to naturze. Moda teraz na te domki, u nas wystawili nawet przed przychodnią może z 25 szt domków, trawy i kwiatów potem nie kosili żeby miały co jeść, przesada.
Jestem przekonany na 100 %, że to co robimy ma duży sens. Mieszkam na terenach wiejskich i wydawałoby się, że jest w okolicy mnóstwo owadów. Jednak kiedy chciałem rozpocząć przygodę z murarką, to okazało się, że ich nie ma. Przez 3 lata udało mi się znaleźć w domku ok. 10 kokonów tejże pszczoły.suzana pisze: ↑23 gru 2022, o 16:47 Tak czytam ten wątek i nie myślę, żeby było aż tak żle z zapylaczami, że tyle orobicie się przy tych rurkach, pszczoły lecą nawet 3km po pożytek a nawet do 5 km, a trzmiele przecież są i nie wyginęły, murarki też dadzą sobie radę same. Rozumiem rurki wystawić, ale nie grzebać w nie wiadomo czym, zostawić to naturze...