Wisienka pisze:Gabrysiu - bo z większością mężów to tak właśnie jest !
Mój też milczy, ale jego milczenie jest wyrazem negacji. Niestety ...
Najgorsze, że jestem uzależniona od transportu i na zakupy ogrodowe
sama nie mam jak jeździć.
Ale ... jak się wkurzę (hm... ale to musi mnie już coś trafić

), wyciągnę
moje zakurzone prawo jazdy

i dopiero poszaleję!

Wisienko, masz rację.
Chociaż ostatnio mam trochę lepiej, sam podsuwa mi zakupy, ale nie do domu.
Na działkę, i jestem w małym szoku.
Gdy jesteśmy w jakimś sklepie z roślinami to mówi : Nie masz jeszcze tego, kup sobie.
A to masz ...? to też sobie to weź.
No i powiedz jak tu za nim nadążyć ?
Kiedyś miałam 140 doniczek z kwiatami domowymi.
Część wyrzuciłam bo były zaatakowane przez tarczniki, a część wystawiłam na klatkę schodową.
Po kilku dniach znalazły nowych właścicieli.
Teraz zostało mi tylko 38 kwiatów.
