Hej czołem kluski z rosołem!

Jakże trafione powiedzonko przy zaczynającym się weekendzie.
Po dzisiejszym bieganiu jestem ledwo żywa.

A czeka mnie jeszcze sadzenie róż do donic.
Małgosiu przecież jeśli chodzi o kwiatki i ich dobro, to i psiaki mogą od czasu do czasu banana wciągnąć.
Olu nie należy ze mnie brać przykładu, jeśli chodzi o sypanie jednego i drugiego do dołka. Nie wiem czy nie przedobrzyłam.

Tłumaczę to sobie, że przecież obornik jest na już a wióry długo się rozkładają i na dodatek nie było ich wiele. Pewna jednak nie jestem czy dobrze zrobiłam.
Soniu i ja bardzo lubię bzyczki

, poza komarami i kilkoma innymi paskudami, typu poskrzypka czy skoczek różany... A właśnie! Kilka dni temu wysłałam do robaczkowego nieba pierwszą poskrzypkę! O zgrozo!!!
Elu zrób dokładnie tak jak mówisz. Pokrój banana lub skórki na drobne części i zakop blisko korzenia.
Zuz no właśnie "podkarm tylko dobrze cebulowe" hmmm... już miałam im zapikować porcję obornika, gdy sobie przypomniałam, że przecież one w doniczkach siedzą i pikowanie nawozu nic nie da.

Chyba przed samym deszczem rozsypię, tak jak Ty. Innej opcji nie widzę.
Aniu na kole znajduje się nieudolna próba zakulowania Swany. Niestety jest ona na tyle sztywna, że udało się tylko przygiąć pęd w poziomie. No ale też pomogło, bo krótkopędy przy każdym oczku.
Anitko nie jestem pewna, czy to akurat mnie powinnaś prosić o poradę w sprawie róż. Nie jestem na tyle kompetentną i już aż tak wtajemniczoną osobą w tym temacie, by Ci doradzać i nie mieć przy tym duszy na ramieniu.
Ja wczoraj posadziłam sobie Angelicę. Zobacz jej zdjęcia na rosebook'u, do tego ma ADR i kwitnie z krótkimi przerwami cały sezon. No i ta burza kwiatów mnie utwierdziła w wyborze. Zobacz jej zdjęcia!
Wiele dziewczyn ma Bonicę. Tylko, że ona lubi puszczać długie baty. Jeśli by Ci to nie przeszkadzało, to to jest bardzo wigorna róża!
Jesienią posadziłam też Colette, którą z kolei zachwyca się nasza Monika -Alania i to ona mnie na nią namówiła.
O Eden Rose to chyba pisać nie muszę? Dla mnie jest ona bezsprzecznie "szefem wszystkich szefów"

First Lady też mam od jesieni.
James Galway to kolejna pięknotka polecona mi przez Monię.
Lavender Lassie też mam.
Rose de Rescht... mam i ja. Jednak tu zdania są podzielone. Przede wszystkim za długość trzymania kwiatu. Za to ma ich tak wiele, że nie odczuwa się aż tak bardzo tego szybkiego przekwitania.
Oczywiście wszystkie wymienione, jaki te i posadzone u mnie róże, są u mnie po poczynionych przeze mnie wnikliwych i dogłębnych inwigilacjach.

Czyli w skrócie: są zdrowe albo i nawet bardzo zdrowe, piękne i powtarzają kwitnienie.
Może zapytaj dla pewności Monię lub Dorotkę?
Zapraszam na kolejne zdjęcia zieleninki.
Najbardziej wyrywna z moich host. Jak widać mocno jej się chce wygrzewać rogi w słońcu.
Już nabierają kolorku. Jeszcze troszkę... jeszcze chwilkę...
Pink Star też zakwitną ponownie! Niestety cebulki wcale się nie podzieliły, bo jak było pięć, tak jest pięć.
Malutka sieweczka:
I kolejna... taka samotna...
Sesleria... niestety to nie ta z czarnymi kotkami.
Hiacynty hiacyntami ale zobaczcie jakie wyrywne te lilie z prawej strony.
No a teraz tylko hiacynty:
I jeszcze krokusiki, które zakwitły później niż inne:
Biały szafirek przekwitając różowieje:
Moje ulubione modelki. W tej chwili...

Przecież zaraz przyjdą tulipany, potem powojniki i róże i reszta cudnego dobrodziejstwa, dlatego też na tę chwilę tylko.
Owocnego popracowania w Waszych ogródkach Wam na jutro życzę.
