
Od ostatniego postu minęło 2,5 tygodnia, sadzonki nie są kapryśne i najstarszym zdecydowanie należy się już przeprowadzka, tylko kiedy ja to ogarnę przed świętami, to nie wiem...




Na kilku sadzonkach pojawił się pierwszy kwiatowy zalążek, ale co by nie obciążać młodych roślinek usunę je, bo do wiosny jeszcze strasznie daleko, niech rosną sobie w spokoju ;)


Widok na międzywięźla

W drugiej tacce młodsze sadzonki i kilka pomidorków (też do przeprowadzki w większe pojemniki):


No i niestety widok na ślady żerowania wciornastka jak sądzę.... Pierwszy raz przypałętało mi się to dziadostwo... aż boję się myśleć co może mnie czekać jeszcze do wiosny



Trochę nieostre, ale chyba widać..

Macie już sprawdzony sposób na wciornastki, bo co czytam to raz coś działa raz nie...????????????
Na koniec jeszcze moje Bonchi, które szczęśliwie nadal żyje i "Tfu, tfu" utrzymuje kwiaty <thumright> ...no nie licząc kilku zrzuconych sztuk

Kochani trzymajcie kciuki, co by zawiązały się, a potem utrzymały owoce

Przybyło "masy zielonej" i ta powoli pulsująca myśl w głowie "Przycinać już czy nie przycinać? O to jest pytanie..." A żal ciąć...:




Liście w końcu nabrały pięknego ciemnego koloru.

Zrobiła się mała dżungla, aż chciałoby się legnąć pod takim drzewkiem


No i jeszcze cieszące oko kwiaty dające nadzieję na przyszły plon







A na dole "runo leśne". Dokładnie widać które korzenie żyją i transportują wodę, a które zaschły. Za jakiś czas trochę tam uporządkuję.



Mech jakoś szczególnie się nie zazielenił, ale Dąbrówka rozłogowa ładnie rośnie

ps. Od jakiegoś czasu fruwają mi po growboxie ziemiórki, na razie nie rozmnażają się w jakimś zastraszającym tempie i nie wpływają jakoś szczególnie źle na moje Bonchi, ale zrobię sobie przedświąteczny prezent w postaci preparatu z nicieniami, co by skutecznie ubić dziadostwo



Bardziej mnie jednak martwią te wciornastki w growboxie z rozsadą...
