
Zacznę od tego, że wróciłam w tym roku do nawożenia dolistnego.
Ponieważ ja mam stromy stok i stwierdziłam, że nie będę nawozić pokrzyw na dole stoku.
Powiem takie zasady.
Na wiosnę to wiadomo, wszystkie rośliny potrzebują azotu. Oczywiście przegiąć nie można,
ale one muszą budować zielsko z czegoś.
Ja używam mocznika ( na wiosnę 1%) ponieważ on się świetnie nadaje do nawożenia dolistnego.
Wchłania się b.szybko, nie pali liści, wręcz przeciwnie, jest zalecany przy praktycznie wszystkich opryskach
i tych leczniczych z uwagi na zwiększanie procesu wchłaniania substancji z liścia.
Po takim oprysku mocznikiem widać, czy rośnie czy nie. Jeśli np roślina ma duże braki azotu i żółtawe liście to już po paru dniach
od opryskania żółcień zaczyna się zmieniać w zieleń.
Jeśli roślina nie rośnie tak jak w Twoim przypadku, a jest przecież czerwiec, więc jest to czas maksymalnego rozwoju, to coś jest nie tak.
Jeśli wiem, że mogą być jakieś braki mikro, ale nie wiem dokładnie jakie ( bo niestety kłania się niezrobiona analiza gleby)
to opryskuję mocznikiem 0,5 % plus np Ekolist standard ( zapasy z przed paru lat- koncentrat mikroelementowy z azotem,
potasem, magnezem i nowym kompleksem chelatującym). Oprsyk z niego sporządza się z dodatkiem mocznika- dla większości roślin do 1%,
ja do winorośli daję 0,5%)
Po kilku dniach powinna być reakcja, jeśli nie ma to jednak jest coś nie tak.
( korzenie podgryzane są również przez turkucie, i właśnie niedawno wyciągnęłam taką bidę już nieżywą,
okazało się, że wyciągnęłam z dwoma turkuciami

Jeśli widać, że roślinie brak konkretnego składnika np. magnezu to opryskuję Mikrokompleksem plus oczywiście mocznik 0,5 %
Oczywiście zakładamy, że roślina nie cierpi suszy czy jakiegoś zaduszenia korzeni.
Bo winorośle to bardzo lubią gleby przewiewne.