zdecydowanie kawa i ploteczki jakoś nie działają na chwaściory


a tulipany u mnie już się żegnają, za to bzy mają już grubaśne pączki, więc pewnie lada moment zachwycą nosy i oczy

w tym sezonie u mnie dalszy ciąg ciężkiej fizycznej pracy. Dzisiejsza piękna pogoda sprzyjała, więc udało się przekopać zagonki pod grządki na warzywa. Zmęczyłam się przy tym srogo, ale to i tak był pikuś przy walce z winobluszczem




wziął we władanie ściany i dach, wcisnął się w rynny, komin, a nawet strych

wycinanie i wyrywanie zajęło mnóstwo czasu... altanka będzie tynkowana, więc trzeba się tego dziada pozbyć...
ściany uwolnione, płyty częściowo zerwane, ciąg dalszy nastąpi, bo dziś sił już brakło...

jestem dumna, bo wreszcie widzę efekty

