Kochane, azalie kwitną cudnie- szkoda tylko, że w naszym klimacie nie w każdym roku. Ta rozrośnięta to jeszcze mężowska z poprzedniego ogrodu. Zniosła przeprowadzkę, w czasie budowy rok przestała w worku foliowym. Po raz pierwszy od trzech czy czterach lat aż tak bujnie zakwitła. Nawet nie zamierzam jej identyfikować- jest tyle różowych azalii tak bardzo do siebie podobnych, że ciężko się zorientować.
Specjalnie dla Was tegoroczny prezent. Muszę ją zidentyfikować- co prawda jest etykieta, ale z samym zdjęciem
Jolu, najszczęśliwsza jestem w maju i czerwcu...a potem znowu odliczam czas do kwitnienia moich ulubieńców

Chociaż mam dość różnorodne nasadzenia jak na las

, żadne inne rośliny tak mnie nie cieszą.
Mariolu, cieszę się, że zajrzałaś

Te azalie polecam- nie stwarzają żadnych problemów, a przede wszystkim nie cierpią zimą
Przemku, niestety, nie znam. Ta azalia ma kilkanaście lat- musi to być jakaś stara odmiana, niewykluczone, że Hachmanna.