Marta... ale to dobrze... no pomyśl sobie... jakby tak całe hordy zaczęły namiętny szkółking?

Stratowaliby... jak nic... i nas... i rośliny... a tak... sport dla wybranych!
Kasiu... jako, że dziś już jest jutro... mogę powiedzieć to samo

i wcale mi sie to nie podoba... wcale!
Dalu... fakt... susza okrutna... znów wczoraj konewkowałam... chyba pierwszy raz w życiu o tak przedziwnej porze roku - z racji nieposiadania nadmiaru zimozielonych, nie miałam takiej potrzeby...
Uprzątnęłam też psiankę... moze przeżyje kolejną zimę na klatce schodowej
Siberio złowieszcza... wiesz... bardzo się cieszę, że spoglądam na ogród z okna (no dobra: optymalna byłaby sytuacja, kiedy wychodziłabym do niego wprost z mieszkania, ale trudno... nie można mieć wszystkiego)... i tylko czasami myślę sobie, że Ci, którzy nie widzą w zimie swojego ogrodu... są spokojniejsi
Dorota... ciekawe jak dziś?
Iwona... może coś Ci zjadło posta? W końcu przerwa śniadaniowa nie jest wyłącznie dla Ciebie
Magduś... już niedługo

no i nawet na starą działkę nie masz tak daleko...
To teraz napiszę coś optymistycznego: jeszcze tylko przez nieco ponad miesiąc dzień będzie się skracał... a potem już z górki!
I to już apogeum mojego optymizmu!
