Tajeczko- irysy bardzo lubię, ale najwięcej mam tych blado żółtych i jeszcze takich fioletowych z drobnymi kwiatami - ratowałam je kiedyś, bo ktoś wyrzucił do lasu ze śmieciami

(wstrętne ludziska bywają). Kilka kłączy kupiłam w ogrodzie botanicznym- na chybił trafił. Jeśli masz ochotę na jakieś, to coś się zawsze kopnie, tylko nie ręczę za kolor, bo nie są opisane

.
Grażynko - ciężko zrobić cokolwiek przy domu pracując i jeszcze z takim długim dojazdem. Wiem coś o tym, bo był czas że miałam dzień wolnego raz na dwa tygodnie- nic nie dałam rady zrobić w ogrodzie.
Teraz cieszę się wolnymi weekendami i nadrabiam czas z kilku lat. Faktycznie, najwięcej prac jest wiosną, bo zawsze po zimie planuje się ciężkie roboty, póki rośliny nie zaczną się rozwijać. To Ty jesteś jak skarb dla syna, że pomagasz ogarnąć cały ogród
Pogoda barowa. Jest tak sennie, że chyba dołączę do moich kotów i gdzieś się uścielę do drzemki 
Póki co dzisiejsze zdjęcia:
Przyszła do mnie dzisiaj paczka od Adama S.
Mam nowy liliowiec, kosaciec i coś zupełnie dla mnie osobliwego- pełnokwiatowy jaskier.
Będę go uprawiać w pojemniku, żeby miał lepszą ziemię,
może doczekam latem pierwszego kwiatuszka
W ponure dni forsycja potrafi poprawić nastrój
Pierwszy hiacynt- maluszek, ale cieszy
Ułudka - rozłazi się na wszystkie strony, ale co tam

jak dla mnie wciąż jej za mało.
Stokrotki i bratki ładnie rozświetlają wejście do domu
- takie okruszki koloru są najcenniejsze na wiosnę.
Na życzenie Asi z wyspy, przykład mojego zbieractwa - kamienie, stare doniczki

Nic się nie zmarnuje
