Dzięki

Najważniejsze jest, czy w ogóle
jadalne, bo jeśli tak, to pijalne będzie na pewno

Podejrzewam, że można zastosować recepturę podobną do nalewki aroniowej, albo tarninowej, też kwas jak mało który...
jak przestanie lać (ile to już dni?) to pozbieram i coś wymyślę, a potem zreferuję wyniki.
Na razie zlałam cz. porzeczkę na smorodinówkę, malinę z dodatkiem jeżyny, czerwony agrest, morelę i wiśnię, wszystkie owoce (oddzielnie) zasypane cukrem, albo zalane syropem, albo miodem - stoją dalej w gąsiorkach i słojach.
Tarninówka z zeszłorocznych owoców zamrożonych na pół roku (

) stoi już ponad miesiąc, ale zlewać będę dopiero za drugie tyle.
Szykuję się na pierwszą porterówkę, składniki niby już mam, tylko % zaczyna brakować... No i kto to wszystko wypije!!!
Chyba mogłabym otworzyć drobny interes - wyrób domowych nalewek o niezrównanym smaku. Ten niezrównany smak ma też drugie dno, bo ostatnio spróbowałam swojej piegwowcówki z 2008 roku i wykręciło mi ryjek, sama sobie zrobiłam kuku

Nalewka jest tak mocna, że pić się nie daje! Pięknie pachnący i smakujący spirytus! No jasne! Trzeba było próbować w czasie mieszania.. Tak to jest, jak ten co lubi robić, nie lubi pić
