Witajcie
We wtorek skusiłam się na storczyka z przeceny, długo wybierałam ... bo wszystkie sprawiały wrażenie jakby coś im dolegało

a na jednym wręcz przysięgłabym, że widziałam wełnowca, którego już kiedyś przerabiałam z innym przecenionym falkiem. Na wszelki wypadek postawiłam go trochę dalej od moich roślinek, ale odległość szału nie robi - 50 cm, mało miejsca - niestety. Wszystko wydawało się być ok, roślinka wydaje się zdrowa, nie ma nadgryzionych liści ani kwiatów, żadnych niepokojących plam, kwiaty i pąki na razie się trzymają, choć liczę się z tym, że opadną - zmiana miejsca itp, korzenie są ... jakie są, ale tragedii nie ma, jest ich po prostu mało, intruzów nie zauważyłam ani na roślinie ani w podłożu. Na razie falka nie podlewałam, ale go dziś spryskałam mgiełką, baaardzo się zdziwiłam kiedy po nawilżeniu moim oczom ukazała się pajęczyna

Teraz czytam i czytam, oglądam zdjęcia i zaczynam dochodzić do wniosku, że może to zwykła pajęczyna z kurzu? Może jakiś pająk? O pajęczynkach czytałam tylko przy przędziorkach, ale jak oglądam zdjęcia pajęczynka mojego nowego nabytku nie przypomina tej przędziorkowej

Załączam zdjęcia - proszę, popatrzcie fachowym okiem i wydajcie wyrok. Nie wiem czy działać i jak działać... Zaznaczam, że owej podejrzanej pajęczyny nie widać kiedy jest sucha.
