praca dla syna - oba dwa nie mamy do tego talentu żadnego

Ewelino. mamy w planach zrobić system nawadniania ale zawsze coś jest pilniejsze i najnormalniej w swiecie musimy jechac na działkę odpalić podlewanie i lać wodą do upadłego.... na szczęście studnia wlasna więc z torbami nas ta działka nie puści tak szybko. Jeżeli aura nasza kochana nie wykazuje oznak dobrej chęci odwalenia za nas tej roboty odpalamy wrotki i jedziemy tylko na popołudnie, żeby ratować to co posadzone... no cóz... jak na razie tak musimy sobie radzić.
Agnes ja też będę próbować metodę z chlebem ale dopiero w ogródku przydomowym. bo w lesie bywam rzadko a poza tym tam i tak jest kwaśna gleba... nie mniej jednak rododendrony do kwitnienia nie spieszne..

Księgowa dziękuję za wizytę. masz rację mam cien ale i wszystko rośnie o duuuuuuużo wolniej niż np tu... nie mówię już o działkach na zachodniej ścianie naszego kochanego kraju..