bystrzanka pisze:Do czasu aż ktoś sprytny uzna rośliny za przedmiot równie niebezpieczny co pilniczek do paznokci i na pokład samolotu nie wpuści...
A tak bardziej na temat - jak wyglądają ceny roślin w GB? I czy transport (inni niż osobisty) ich nie wykańcza?
Zawsze można pocztą. Ja nigdy nie miałam problemów na lotnisku, zawsze na wszelki wypadek biorę paragon i trzymam do przylotu. Do podręcznego wkładam zielsko w ostateczności, wożę w nim aparat i nie chce by się walał w kompoście.
A ceny jak wszędzie - różne. W szkółkach taniej, czasem o połowę niż w Centrach ogrodniczych i wybór większy. Typowe Garden Centre są raczej dla przeciętnego klienta, ale przybysza z Polski i tak są w stanie oszołomić różnorodnością. Gdy kupowałam ciemiernika, wybór był ogromny a gdy pojechałam tam dwa dni później pomóc coś wybrać siostrze to były już bardzo mocno przebrane, jakieś resztki. Ceny bylin wahają się w granicach 2-10 funtów ale za przylaszczkę japońską trzeba i 500 zapłacić:) 4 czy 5 funtów za bylinę może się wydawać dużo, ale zazwyczaj są to bardzo ładne i duże sadzonki. Krzewy są odpowiednio droższe, ale zdarzyło mi się przy jednym ogrodzie kupić hortensję za 6 Ł. Cudną, u nas raczej nie do zdobycia. Wybór w ichnich sklepach i szkółkach jest ogromny, kiedyś policzyłam w jednym, że samych liliowców było ok 150 odmian, do wyboru do koloru. Często też jest tak, ze jakaś roślina jest w mniejszej doniczce (taniej) albo bardziej rozrośnięta w znacznie większej - drogo.