Lucynko - liliowce więc też potrafią urzec nie jednego.
Na razie nie maiłam odwagi jechać do szkółki na festiwal liliowców, bo moje serce by tego mogło nie wytrzymać.
Ale może w tym roku pojadę, mam troszkę już odmian, więc mam nadzieję, że nie będzie aż takiego chciejstwa jakie mogłoby być jak dopiero co zaczynałam zapraszać te rośliny do siebie.
Chyba się zdecyduję na posianie Tunbergii, to będzie moja premiera w sianiu tej rośliny.
Tydzień zaczęłam na weoło, i odwzajemniam te życzenia dobrego tygodnia
Iwonko0042 - jakże miłe są takie powroty
Mam nadzieję, że tęskniłaś troszkę za Forum.
Fakt, kwiat liliowca utrzymuje się tylko jeden dzień, ale jest ich na tyle sporo, że jakby kwitły non stop. Przez dwa miesiące to większość kwitnie, ale są i takie co kwitną od czerwca do listopada - więc na pewno pozwalają się sobą cieszyć.
Te parapetowe hiacynty spróbuję dać do ogrodu i zobaczymy czy wydolą na przyszły rok, byłoby fajnie jakby się to powiodło.
A kot troszkę mało fotogeniczny, w rzeczywistości jest dużo śliczniejszy. Na zdjęciach wychodzio staro, nie wiem czemu. Najważniejsze jednak, że często u mnie bywa i sam dopomina się o jedzonko jak tylko mnie zobaczy.
Cały czas mi się przypomina jak się urodził jak się chował przede mną w winogronach. No wcale go nie było widać

, takiego czarno-białego przystojniaczka z dużymi oczkami
Ha ha
Becia - czyli nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Zaczynam troszkę żałować, że tak mało zdjęć pstrykałam, Byłam pewna, że jest to na nic....
Może dorwiesz już w tym roku te swoje liliowce, może ucieszysz się ich kwitnieniem. Na niektóre trzeba troszkę poczekać. Ja czekam na pająka...

Jeszcze ani jednego kwiatu nie wydał.
Pewnie tak właśnie będzie z tym moim nosem przy ziemi, ale wolę się nastawić na marzec by się nie dłużyło zbytnio to oczekiwanie na iryski i krokusy, przebiśniegi. Jak się pojawią wcześniej to tylko hurrra! Posadziłam kilka irysków i kilka tulipanów - ciekawa jestem czy się pokażą.
Równiez pozdrawiam bardzo serdecznie
A u mnie tylko chlapa ciapa ostatnio,
Jadziu - niestety czasem troszkę przez noc zamarza i rankiem zaczyna się robić nie wesoło, bo śilisko.
No już samo pstrykanie tych fotek nocą wywoływało u mnie wielki śmiech. Zamykasz oczy i pstrykasz - albo utrafisz chcianą roślinkę albo nie i próbujesz tak aż do skutku
Dobrze, że miejscami masz płot ze zwykłej siatki to do ogródka zaglądnąć można w każdej chwili mimo kłódki.

Zapewne szybko otworzysz nowy wątek - widzisz już te kolejeczkę pod furtką?
Marysiu - Ty masz takie fajne te gify!
Oj tak, wydaje się czasami, że wszystko odtajało a tu ziemia nadal zmarznięta. Podobnie jak suchym latem w czasie deszczu wydaje się, że wreszcie nam podlało rabaty, kopiesz a tu trzy centymetry mokrego - reszta nadal w suszy.
dziękuję, ze pomagasz mi przetrwać do szybkiego lutego

Masz rację luty za raz, dwa, trzy!
Siałaś heliotrop, więc wstawiam zdjęcia żeby roślinki wiedziały jak mają wyglądać i pachnieć.
Iwonko1 - ja też mam jeszcze sporo takich samolisteczkowych liliowców, które nie wiem kiedy i jak zakwitną. Wielka niewiadoma. Na niektóre trzeba czekać nawet ze 4 lata, więc cierpliwie czekam...
Ale nie ma na to reguły, więc być może te Twoje zakwitną od razu, trzymam kciuki.
Co do nocnych zdjęć to najpierw szukaj danej rośliny a potem w nią celuj aparatem - wesoło się robi takie fotki.
Ta rutewka przy liliowcu dość ciekawie wyszła.
Byle do wiosny!
Ewuniu - te ciemne fotki to tak z konieczności, aparat mi się zepsuł i za dnia odmawiał współpracy. I teraz tylko nocą jako takie fotki wychodzą z niego. Tak jak pisałam wcześniej - oczka trzeba zamykać jak się tak nocą pstryka i dawaj celowanie na oślep
Jestem ciekawa Twoich nocnych fotografii
Ewelinko - jak na razie taka zima dla mnie jest świetną. Do 20 lutego nadal tak ma być, potem zobaczymy co zaprognozują, bo przeglądam tylko tę pogodę na trzy tygodnie z góry. Forsycja już by chciała zakwitnąć, od listopada prawie pęka w szwach, ale ona dobrze wie, że to jednak jeszcze nie pora na to.
No właśnie - juz kiedyś wspominałyśmy, że na piwonie i liliowce czekać warto te kilka lat....
Na szczęście nie mam miejsca na więcej piwonii. Aczkolwiek ciutkę jednej przeniosłam sobie na kolejną rabatę, jakby co z tą starszą się porobiło.
Będę bardzo chętnie je podziwiać u Ciebie.
No może kiedyś na koperkową się skuszę bo takiej nigdy wcześniej nie miałam. A podoba mi się bardzo.
Teraz czekam aż mi zakwitnie piwonia od Jadzi, już będzie u mnie trzeci sezon - więc może się jej uda w tym roku zabłysnąć choć jednym kwiatem.
Mam nadzieję, że pochwalisz się jeśli dokonasz tego zakupu.
Mam mało zdjęć z ubiegłego roku, szczególnie z początku sezonu i z lata, więc nieco bardzij odgrzewane, ale miłe dla oka
Heliotropy:
Kalina Roseum
i inne:
