Marysiu dzisiaj nie wytrzymałam i otworzyłam słoik z czereśniami marynowanymi, dobre
Kasiu haha, chyba nie

Malwy mi odradzacie, więc chyba ich nie będzie.
Małgosiu kosiarka nieraz mną rządzi, a co dopiero ten potwór, nie dziękuję
Monia ja też prawie lipę przegapiłam, przeszliśmy kilka kilometrów, aż znaleźliśmy bez kuleczek.
W ogrodzie zastój, chwasty wszędzie, trawa sucha, rośliny też usychają, mimo podlewania, kwiaty przekwitły, zrobiło się niekolorowo i zielono

Wczoraj skosiliśmy pole, bo długie badyle sterczały.
Mamy teraz tyle rzeczy do zrobienia (w domu i na dworze), że nie wiadomo za co się brać.
Dni uciekają jak szalone, z niczym się nie wyrabiamy, a co dopiero by było, jakbym wróciła do pracy...
Od jutra wakacje, to może więcej zrobimy, jak Natalia zajmie się, choć na chwilę, Filipem...
W Waszych wątkach też mam zaległości, ech..
Różyczki przekwitają, płatki sypią się w tym upale jak szalone.
Lawenda niezawodna, pięknie rośnie i ładnie z daleka wygląda:
Dzisiaj trochę obcięłam, bez uszczerbku na wyglądzie.
Lecę do dalszych obowiązków... Dobranoc
