Igo, zawilce spisały się świetnie. Są co prawda baaardzo wysokie i teraz już się pokładają ale i tak jestem nimi zachwycona. Powiązałam do patyczków i dają radę. Ciekawa jestem teraz, czy uda się przezimować. Dopóki tego nie sprawdzę to chyba na razie nie będę zamawiać. Piękne są ale ja już nie mam zdrowia do traktowania roślin jako jednoroczne. Szkoda czasu i kasy na takie. Tak więc w kwestii białych odezwę się wiosną
Marysiu jak miło że zaglądasz. Tęsknię za twoimi stepami. Widoki jak ze snu-piszesz. Ja chcę je zobaczyć

a u ciebie ciągle zamknięte

Wrzuć u mnie jakąś fotkę, od razu frekwencja mi się poprawi
Czy wiesz że te bidy, Wincester Cathedral, które straciły wszystkie listki jak je od ciebie przywiozłam, są teraz zdrowe, zieloniutkie i właśnie kwitną

Najbardziej się o nie martwiłam a teraz wyglądają najlepiej. Za to martwię się o Tuscany bo zupełnie mnie olewają. Ani jednego nowego listka

Nie odchorowują ale też nie dają oznak że się godzą z nowymi warunkami. Zobaczymy wiosną. Będę na bieżąco zdawać relację
Co do winobluszczu to że się go pozbywam to był pewien skrót myślowy. Pozbywam się go z rabat i sadzę do lasu, czyli zgodnie z twoimi wytycznymi

Szkoda go wyrzucać ale na rabatach mnie wnerwia.
Pozdrawiam i zdrowia życzę
Clem3/Małgosiu bardzo dziękuję
Iwonka, wróciłam, nie wiem czy z wielkim WOW, takie światło się trafiło jak ślepej kurze ziarno...Ale możesz chwalić, śmiało - doładowuje to moje wyczerpane bateryjki
Margo, Gosiaczku dajesz czadu. Ciężko w twoim wątku odnaleźć własny wpis. Ale nie dziwię się, ciągle masz czym się pochwalić. A ta rabata przy tarasie. Och, świetnie dojrzała. Do usłyszenia wkrótce.
Filemonku,
odeszłam na dobre

W świetle ostatniego święta, zabrzmiało złowieszczo

Żarcik taki...Ja zimą to nigdy czasu nie mam na forum. A w tym roku myślę jeszcze o jakimś remoncie w domku bo już tragedia. Ale będę się starała. Zaraz do ciebie zajrzę, bo też dawno nie odwiedzałam, a znając twój temperament to już całą rewolucję przeprowadziłaś pewnie.
Dorotko, przeszkód była cała masa, trudno zliczyć, więc lepiej pominąć milczeniem.
W trawach się rozkochuję. Nawet fakt że bordowe rozplenice, zarówno Rubrum jak i Vertigo, są jednoroczne - nie powstrzyma mnie przed ich kupowaniem. Robią niesamowite wrażenie. W realu jeszcze lepsze niż na moich marnych zdjęciach.
Z róż nie rezygnuję, choć często przeklinam. Posadziłam teraz jeszcze osiem sztuk, m.in. dokupiłam Minervę, Blue For you oraz wymarzoną Pashminę. Będzie się działo...
Wando dzień dobry. Moje zdjęcia nigdy nie dorównają twoim. Tak się jakoś udało dość przyzwoicie.
Masz rację, okres kolekcjonerstwa mam już chyba za sobą. Pewnie jeszcze będę popełniać błędy, bo czasem trzeba coś kupić oczami. Ale główny nurt nakreślony i tego się spróbuję trzymać.
Nena, Aniu trawy u mnie też niektóre poległy. Wszystkie carexy, miskantów też większość, no i rozplenic kilka. Ale te co zostały, mają się całkiem nieźle. Ostnice dostałam od forumki, mają nasionka, nie wszystkie, ale może coś się uda zebrać. Mam jedną rozplenicę, która mi się wysiała. Będę pielęgnować te siewki, jak przeżyją to mogę ci podesłać. Po Red Barony też możesz podjechać wiosną bo póki co dają radę. Może nie są ekspansywne ale też nie zanikają. Tak więc jest okazja do odwiedzin
Daysy, u mnie trawy też walczą bo mam głównie cień. Te kilka miejsc ze słonkiem to za mało by mnie uszczęśliwić, niestety.
Ale to fakt że glina nie jest dobra dla traw. Poza tym ta zima była okropna. Niby niezbyt zimno, a trawy zmarniały. Może miały zbyt mokro? Ja straciłam co najmniej 10 miskantów. Ale nie zamierzam się poddawać i dokupię nowe.
Mam miskanty Red Feder w półcieniu i nawet dały radę zakwitnąć. Choć zimę przeżyła tylko połowa z nich. Więc próbuj. Ja z pewnością będę dosadzać, również w te cieniste miejsca. Poza tym jest sporo traw które preferują cień, z osławioną Hakonechloa na czele. No i trzcinniki mają tylko pół dnia słońca i też jest ok. Polecam też molinię Variegatę i Karl Foerster. Kwitną mi w półcieniu. W przyszłym roku będę miała więcej doświadczeń w tym zakresie.
Ale myślę że trzeba zaryzykować